To był jeden z najlepszych kwestionariuszy mareckich, jaki ukazał się w ostatnich miesiącach. Na jego wypełnienie na łamach „Ekspresu Mareckiego” zdecydował się Sławek, którego znam z internetu i lokalnych przedsięwzięć m.in. starań o wyższe ekrany akustyczne wzdłuż przyszłej obwodnicy. W jego wypowiedzi zwróciłem szczególną uwagę na dwa wątki. Na pytanie, czego najbardziej brakuje mu w Markach, Sławek pisze, że zintegrowanej społeczności lokalnej. I coś w tym jest, choć na pierwszy rzut oka może to być zbyt surowa ocena.

W innych miastach ludzie mieszkają w tym samym miejscu od dziecka. Znają się z przedszkola, szkoły, pracy. Utrzymują lokalne kontakty towarzyskie. Są w stanie przy okazji takich kontaktów coś zainicjować, organizować, popychać lokalny świat do przodu. Obecni mieszkańcy Marek zjechali się tutaj ze szkół w całej Polsce, pracują rozrzuceni po całej Warszawie i okolicach, kontakty towarzyskie utrzymują raczej z przyjaciółmi w sąsiednich miejscowościach niż w Markach. Stąd w dużej części się bierze marecki  marazm i narzekanie, że tutaj nic się nie zmienia – brakuje tej niewidocznej gołym okiem siły napędowej biorącej się z lokalnych kontaktów towarzyskich. Bierzmy więc udział w lokalnych inicjatywach, spotykajmy się, poznawajmy się. Akcje takie jak „rozdawanie cukierków” stają się później częścią historii Polski” – napisał Sławek.

Drugi wątek dotyczy wizji przyszłości Marek. Dla części Czytelników może być kontrowersyjny, ale warto spokojnie i na zimno podyskutować na ten temat.

Otóż według Sławka, Marki za dziesięć lat to dzielnica Warszawy.

Marki nie są samowystarczalne, nie mogą istnieć bez Warszawy. W takiej sytuacji być może lepiej stać się jej częścią niż z nią negocjować stojąc zawsze na z góry przegranej pozycji, licząc na to, że czasem rzuci nam jakiś ochłap. Musi w jakiś sposób zostać zatarta na granicy Warszawy bariera w infrastrukturze – drogach, komunikacji  miejskiej, kanalizacji, wodociągach itd.” – opisuje Sławek.

Cały kwestionariusz na stronie Ekspresu Mareckiego POBIERZ

Po południu Sławek dopisał komentarz. Dołączam do wpisu:

Dodam tutaj parę słów wyjaśnienia, ponieważ kwestionariusz siłą rzeczy wymagał zwięzłości.

Uważni czytelnicy zapewne zauważyli paradoks. Z jednej strony opowiadam się za zwiększeniem kompetencji samorządu, żeby decyzje dotyczące jakości życia w Markach były podejmowane jak najbliżej mieszkańców Marek. Z drugiej strony piszę o wizji przyłączenia Marek do Warszawy, która definitywnie odsunie od mieszkańców możliwość decydowania o sobie. Tak, to jest paradoks. Przyłączenie do Warszawy nie jest w moich oczach celem lecz tylko metodą, a właściwie jedną z dostępnych metod, na osiągnięcia celu jakim jest silniejsze zintegrowanie infrastruktury – choćby komunikacji miejskiej. Dla mnie to też byłoby jak oddanie walkowerem całego sezonu rozgrywek tylko z powodu jednego meczu trudnego do wygrania.

Chciałbym, żeby do władz Warszawy dotarł nasz jasny przekaz – liczymy się z tym, że możemy być zmuszeni do przyłączenia Marek do Warszawy jeśli Warszawa swoimi działaniami będzie uparcie podkreślała, że istnieje jakaś granica między Warszawą a Markami czy Ząbkami. Jestem przekonany, że gdyby mieszkańcy Marek i Ząbek mogli głosować w niedawnym referendum za odwołaniem HGW to teraz mielibyśmy już nowego prezydenta w Warszawie. Elektorat w powiecie wołomińskim jest bardziej pro PIS-owski niż w stolicy. Władzom Warszawy trzeba uświadomić, że w każdej chwili możemy się przyłączyć, co dla nich oznacza, że zajdziemy ich od tyłu i wejdziemy tam głęboko.