• o mnie

Jestem z Marek

~ Zapiski ekswarszawiaka

Jestem z Marek

Monthly Archives: Luty 2009

Betty, deprecha i odrobina nadziei

28 Sobota Lu 2009

Posted by Tadeusz Markiewicz in Życie codzienne

≈ 1 komentarz

Ponad miesiąc temu o jeden z pierwszych komentarzy na blogu pokusiła się Betty. Jest mniej więcej w moim wieku, sprowadziła się dwa i pół roku temu do naszego miasta, pracuje w Warszawie. W jej wpisie, tłumaczącym okoliczności przenosin do Marek, w dwóch miejscach pesymistycznie oddawała stan swego ducha. Raz nawet pojawiło się słowo „deprecha”. Wtedy odpisałem, że jestem permanentnym optymistą i że będę wlewać otuchy, ile wlezie. Dziś wokół mnie jest coraz więcej osób, które trzeba podtrzymywać na duchu. A i mnie jest coraz trudniej wierzyć, że w najbliższych tygodniach nastąpi poprawa.

Znów zachorowały dzieciaki. O ile jesień przeszły w miarę bezboleśnie, o tyle od stycznia zaczęła się z nimi jazda bez trzymanki. Co i rusz przynajmniej 38 stopni gorączki, antybiotyk i wyrwany z życiorysu tydzień. Jakby tego było mało, początek roku wiąże się tradycyjnie z większymi wydatkami. Ubezpieczenie lokum dla banku czy coraz wyższe raty kredytów (winne spread i słaby złoty) powodują, że solidnie napinamy się z żoną, by starczyło od pierwszego do ostatniego. Dobrze, że luty miał tylko 28 dni.

Z zewnątrz też dobiegają mało optymistyczne wieści. Mój znajomy z Marek, który mieszka 400 metrów od mego domostwa i z którym czasem jeżdżę do Warszawy, stracił pracę. Szkoda, bo wiem, że to solidny facet. Wierzę, że uda mu się odzyskać grunt pod nogami. Wreszcie mój Tato idzie na zabieg do szpitala. Kumulacja problemów…

Zasypywany tymi informacjami człowiek zaczyna szukać najdrobniejszych pozytywów. Choćby takich, że dziś w południe (piszę ten tekst w sobotę wieczorem w ostatni dzień lutego) w naszym mieście zaświeciło piękne słońce. Przez chwilę zapachniało wiosną – czasem, kiedy wszystko budzi się do życia. Oby wraz z nią obudziły się optymizm i wiara.  I niech Opatrzność ma nas w swojej opiece.

Tadeusz_1972

Wskaźnik mareckiej (de)koniunktury

27 Piątek Lu 2009

Posted by Tadeusz Markiewicz in Kryzys

≈ Dodaj komentarz

W piątek wybierałem się do pracy później niż zwykle. Mając sporo czasu pomknąłem do urzędu miasta, by wziąć worki do segregacji odpadów. Marecka zbiórka publiczna ma taką przewagę nad eko-domkiem Ikei, że do toreb można wrzucać kartony po mleku i sokach albo opakowania po chemikaliach. Miła pani z kasy skierowała mnie do kancelarii ogólnej, gdzie bez problemu dostałem przydziałowe worki.

 

Tak naprawdę był to tylko pretekst, by wpaść do urzędu. Byłem bowiem ciekaw, jak się skończyły trzy lutowe przetargi na sprzedaż działek, które upłynniało miasto. Do wzięcia było bodaj osiem parceli przy ul. Projektowanej. Średnia cena wywoławcza za grunt o powierzchni plus minus 600 mkw. wynosiła 220-230 tys. zł. Pomknąłem więc na pierwsze piętro (znów pomogła mi sympatyczna pani z kasy), by zasięgnąć języka. Jeden z urzędników poinformował mnie, że z wystawionych na sprzedaż parceli została upłynniona tylko jedna i to po cenie niewiele wyższej niż wywoławcza. Szybko przeliczyłem w głowie i wyszło mi, że metr ziemi w Markach (oczywiście przy ul. Projektowanej) jest dziś wart 370-380 zł. Czy miasto podejmie jeszcze jedną próbę sprzedaży (wszak był to już drugi przetarg)? Piłeczka jest po stronie burmistrza i rady. Nasi urzędnicy będą mieć twardy orzech do zgryzienia – spuścić z ceny i jednak sprzedać, czy dalej trzymać, przeczekując kryzysowe czasy?

 

Ale wyniki przetargu to także znak dla tych, którzy sprzedają ziemię w Markach. Złote czasy, kiedy ceny bez końca i szaleńczo szły w górę, przynajmniej na razie się skończyły. Dlatego z pewnym rozbawieniem obserwuję stawki, jakie (jeszcze) pojawiają się w internetowych serwisach. Tam (z jednym, zauważonym przeze mnie wyjątkiem) kryzys nie dotarł. Postanowiłem sprawdzić działki, liczące 600-700 mkw.  „Tylko” 430 zł za mkw. winszuje sobie właściciel gruntu przy Ząbkowskiej. Za działkę przy Lisa Kuli sprzedający chce już 515 zł. Z kolei za metr parceli przy Wilczej teoretycznie trzeba zapłacić 580 zł. Teoretycznie, bo to cena wywoławcza. Teoretycznie, bo w pobliżu jest wystawiona na sprzedaż działka o podobnej wielkości (świeża oferta), za którą trzeba zapłacić „tylko” 304 zł za mkw. Kto da jeszcze mniej?

 

Tadeusz_1972

Duża, Zimna, Prosta i Mokra…

25 Środa Lu 2009

Posted by Tadeusz Markiewicz in Inwestycje

≈ 1 komentarz

Nie wiem, ilu mieszkańców Marek z tęsknotą wygląda kanalizacji. Należę do tej grupy, która co i rusz wyszukuje informacji, czy coś w tej sprawie drgnęło. Wprawdzie człowiek się przyzwyczaja, że mniej więcej co trzy tygodnie wzywa „szambiarkę”, ale wolałby nie mieć tego – nie ukrywajmy – smrodliwego problemu.

Bardzo się cieszyłem, gdy ruszyły prace kanalizacyjne wzdłuż Radzymińskiej i Piłsudskiego. Syn miał radość oglądania rozlicznych maszyn budowlanych, ja – z powodu postępu robót, które wszelako skończyły się na wysokości skrzyżowania ze Szkolną. Z niepokojem czekałem, co będzie dalej. Gdzieś w głowie krążyła myśl, czy (mimo pomocy z unijnego Funduszu Spójności) Wodociąg Marecki, odpowiedzialny za realizację projektu będzie mieć na niego – mówiąc kolokwialnie – kasę.

Chyba nie jest źle, bo 24 lutego ogłoszono przetarg na kolejne prace. Niedługo z kanalizacji będą się cieszyć mieszkańcy ulic: Dużej, Zimnej, Prostej i Mokrej. Pod czterema ulicami ma powstać niemal kilometr kanałów i 340 m przyłączy kanalizacyjnych. Na wykonanie prac zwycięzca przetargu (o jego wyborze ma zdecydować cena) będzie mieć osiem miesięcy. Powinien zatem skończyć je przed końcem roku, bo termin składania ofert mija w połowie marca. Powinien, ale niestety nie da się wykluczyć ewentualnych protestów przegranych firm.

Oby tych kanalizacyjnych przetargów z każdym miesiącem było coraz więcej. To dobry moment dla płatnika. Kiedy koniunktura w gospodarce siada, firmy zaczynają się zabijać o zamówienia publiczne i „schodzą z cenami”. Niech miasto wykorzysta ten moment i…. ogłosi też przetarg na mojej ulicy! Panowie z Wodociągu, trzymam za Was kciuki.

Tadeusz_1972

Strefa światła

23 Poniedziałek Lu 2009

Posted by Tadeusz Markiewicz in Inwestycje

≈ 4 Komentarze

Kto z Państwa wiele, ile lamp oświetla mareckie ulice? Głupie pytanie? Tylko na pozór. Im więcej mamy światła, tym bardziej czujemy się bezpieczni i z mniejszym strachem pokonujemy codzienny szlak z/do domu.

 

Odpowiedź na to pytanie znalazłem, studiując specyfikację przetargową, dotyczącą warunków dostaw energii potrzebnej do oświetlenia mareckich ulic. Okazuje się, że w naszym mieście działa 2613 lamp/opraw. Nie wiem, czy to dużo, czy mało. Ujmując rzecz statystycznie – jedna lampa przypada na dziewięciu mieszkańców. Królują oprawy o najniższej mocy 70 W. To ponad 75 proc. świetlnych punktów. Na drugim miejscu są te najmocniejsze i głównie rozlokowane przy Piłsudskiego. W tym wypadku miasto (czyli my) płaci za utrzymanie 448 „400-watówek”.

 

Specyfikacja przetargowa jest dla ciekawskiego kopalnią informacji. Miasta uprzedza przyszłego dostawcę, że zużycie energii w 2009 r. może wzrosnąć. Dlaczego? Ano, powiększy się sieć. „Zamawiający planuje w roku 2009 dobudowę oświetlenia w ilości około 3 proc. (…). W związku z powyższym należy przyjąć, że zamawiający dobuduje około 80 sztuk lamp o mocy 70 W” – czytam w dokumencie. Brrr, okropny język, ale za to jaki konkretny.

 

Znamy też pierwszych, tegorocznych  beneficjantów rozbudowy „strefy światła” w Markach.  Miasto właśnie ogłosiło przetarg na budowę oświetlenia przy ul. Norwida, Pieniążka, Szydłowieckiej i Teligi. Zwycięzca postępowania będzie mieć pięć miesięcy na wykonanie prac. Szczególnie wyróżnieni zostali mieszkańcy z ul. Norwida. Ze specyfikacji wynika, że tylko w tym rejonie zostaną zainstalowane lampy parkowe. Wskazano nie tylko nazwę oprawy (Dawid), ale – mam wrażenie – nawet nazwę producenta latarni (Art Metal – sprawdźcie w internecie, jest taka firma). Reszta ulic będzie się cieszyć ze standardowych opraw OUSe 70 W. Obejrzałem je sobie i zapewniam – to nic pięknego i kojarzy mi się z późnym Peerelem.

 

Piszę o tym wszystkim nie dlatego, że zazdroszczę mieszkańcom ulicy Norwida. Wręcz przeciwnie, cieszę się, że ozdobią je parkowe latarnie. Chciałbym jednak, by stylowe lampy zagościły w całym Markach. Zdaję sobie sprawę, że nasze miasto nie jest bogate i nie zrobi tego za jednym zamachem. Życzyłbym sobie jednak, by – planując tego typu inwestycje, zwłaszcza w często uczęszczanych przez mieszkańców miejscach – zapomniało o OUSe 70, a pomyślało o stylowych lampach. Czy jest to marzenie ściętej głowy?

 

Tadeusz_1972

 

 

 

Gdzie ten kryzys? Za miedzą…

21 Sobota Lu 2009

Posted by Tadeusz Markiewicz in Kryzys

≈ 1 komentarz

Na początku lutego Mark-26, zapewne mieszkaniec Marek, na internetowym forum zapytał o nasze odczucia, dotyczące kryzysu. Zapachniało optymizmem!

„Ja ze swojej strony powiem, że uważam to za lekką propagandę. Pracuję w firmie, która cały czas zatrudnia ludzi i świetnie sobie radzi w przemyśle meblowym na polskim rynku. Nie dalej jak trzy miesiące temu umówiłem się z czterema pracodawcami (też branża meblowa) na rozmowę rekrutacyjną w sprawie pracy, chociaż wcale nie zamierzam zmieniać swojej obecnej. Co ciekawe każdy z pracodawców, z którymi rozmawiałem, skwitował naszą rozmowę: to od kiedy może pan u nas zacząć? Czy to nie dziwne, że w dobie tego światowego kryzysu cztery spotkania w sprawie pracy wypadły pozytywnie i wszyscy mnie chcieli przyjąć do pracy?” – pisze Mark-26.

Jeszcze inaczej widzi sprawę kryzysu uszaga.

„Wiele firm korzysta z niego, używając jako usprawiedliwienia wszelakich działań. Zwalniają pracowników tłumacząc to kryzysem, nie dostarczają w terminie zamówionych towarów i tym podobne. Nie zawsze przyczyną tego jest kryzys. Nie twierdzę, że tak jest we wszystkich przypadkach. Jednak na pewno w wielu jest to wygodna wymówka. Szkoda tylko tych ludzi, którzy padają ofiarą tej propagandy” – kwituje uszaga.

Trzy grosze dorzuca też akukulator.

„Pod marketem nie zaparkujesz w powszedni dzień nawet w godzinach pracy. Na drogach stary samochód to już sensacja. To gdzie ten kryzys?” – pyta.

A ja odpowiadam – za miedzą. Nie dalej niż dziewięć miesięcy temu byłem optymistą. Kiedy czytałem ostrzeżenia amerykańskich noblistów, że finansowa zaraza z USA rozleje się po całym świecie, kwitowałem je z przymrużeniem oka. Nie, taki scenariusz nie jest możliwy nad Wisłą – myślałem. Mina zaczęła mi rzednąć, gdy zaczęły napływać informacje z krajów Unii Europejskiej, które odbierają gros naszego eksportu. Ich gospodarki coraz bardziej zwalniały, aż wreszcie doszły do momentu, gdy dynamika Produktu Krajowego Brutto (mierzącego wzrost lub spadek) stała się ujemna. Słowo recesja stało się faktem. Wiara, że będziemy wyspą szczęśliwości na wzburzonym oceanie, topniała z każdą chwilą, z każdą złą informacją biegnącą z rodzimych firm. Zwalniają tak znane firmy jak ArcelorMittal (śląskie huty stali), Krosno (producent szkła) czy – z mojej branży – Agora (wydawca „Gazety Wyborczej”). Po łapach dostaje motoryzacja. Gliwicki Opel zaczął cięcia kadrowe, robi to Wielton (producent naczep), a żerańskie FSO stoi przed taka samą koniecznością. Brak zamówień odczuwają już dostawcy komponentów motoryzacyjnych. Aż strach pomyśleć co będzie z mareckim Fomarem, producentem klocków hamulcowych…

Dwa tygodnie temu, z ciekawości, zadzwoniłem do radzymińskiej filii wołomińskiego urzędu pracy, która odpowiada za teren Marek. Byłem ciekaw, czy któraś mareckich firm zgłosiła zamiar zwolnień grupowych. Odetchnąłem z ulgą, gdy usłyszałem, że nikt tej procedury nie sygnalizował. To jednak nie znaczy, że zwolnień jako takich będzie.

Ale w tej powodzi złych wieści nie można dać się zwariować. Pośród krajów unijnych jesteśmy jednym z niewielu państw, gdzie gospodarka w tym roku ma szansę rosnąć, a nie kurczyć się. Wiele zależy od nas – tak, właśnie od przeciętnego Kowalskiego. Jednym z motorów naszej gospodarki ma być tzw. konsumpcja wewnętrzna, czyli w uproszczeniu to, co na co dzień wydajemy. Jeśli więc mamy finansowe możliwości i planujemy większe wydatki w tym roku, nie rezygnujmy z nich. Jak mawiały nasze babcie, małe wody kropelki tworzą ocean wielki. Dobry przykład dał mój marecki sąsiad, który zamówił ekipę i dziś zafundował sobie nową balustradkę. Ja też z pełną premedytacją dokończę prace, związane z moim lokum. Powinienem zrobić dobry interes, bo tegoroczne stawki za robociznę i materiały będą niższe niż te, które proponowano mi dwa lata temu.

Kryzys dostrzegają nawet włodarze naszego miasta. Burmistrz Werczyński zapewnia, że „przy tworzeniu tegorocznego budżetu brane były pod uwagę możliwe dla gminy efekty spowolnienia gospodarczego, zarówno w aspekcie mniejszych dochodów związanych z udziałem w podatku dochodowym jak i możliwych mniejszych kosztów inwestycji budowlanych”.

– Ponieważ budżet miasta można zmieniać w trakcie roku dokonujemy bieżącej obserwacji sytuacji finansowej i bierzemy pod uwagę możliwość korekty budżetu w trakcie roku – dodaje dyplomatycznie Janusz Werczyński.

Mam nadzieję, że burmistrz ma świadomość, że wiele zależy od niego i radnych. W tym roku inwestycyjną pałeczkę od firm przejmą państwo (budowa dróg) i samorządy. W czasach, gdy przedsiębiorstwa tną wydatki gdzie się da i jak się da, to instytucje publiczne – jako jedyne – mogą mocniej potrząsnąć sakiewką. Na poziomie Marek kluczem byłoby przyspieszenie prac nad budową kanalizacji sanitarnej. Marzy mi się, że dzięki unijnej pomocy (to drugi napęd naszej gospodarki w trudnych czasach) raz po raz Wodociąg Marecki zacznie ogłaszać przetargi, których bezpośrednimi i pośrednimi beneficjantami będą i obywatele naszego miasta, i mareckie firmy.

Zatem Panowie, do roboty. „I spokojnie! Nie dajmy się zwariować!” – pisze edu-arda. Święte słowa

Tadeusz_1972

PS. Dzięki pomocy mojej siostry udało mi się skrócić nazwę domeny. Od tej pory można też mnie znaleźć pod jestemzmarek.pl

Śnieg, śnieg, śnieg…

19 Czwartek Lu 2009

Posted by Tadeusz Markiewicz in Życie codzienne

≈ Dodaj komentarz

Wracam po zmroku do Marek. Są dni, kiedy jadę naprawdę ostrożnie. Drogi są śliskie, a wszak jeszcze po południu padał dziś śnieg. Żałuję, że w samochodzie nie mam płyty Anny Marii Jopek. W głowie płynie dobrze znana melodia, którą kiedyś AMJ śpiewała w Sali Kongresowej przy akompaniamencie mojego ulubionego muzyka – jazzowego gitarzysty Pata Metheny’ego.

„Na całej połaci śnieg, śnieg, śnieg…
W przeróżnej postaci śnieg, śnieg, śnieg…
Na siostry i braci,
Zimowy plakacik, śnieg…. śnieg…”

Skręcam z Piłsudskiego w Szpitalną. I przypominam sobie scenę sprzed bodaj dwóch lat z okładem, gdy deweloper budował jeszcze lokum, a ja jechałem suszyć ściany, paląc węgiel w zainstalowanej prowizorycznie kozie. Śnieg wtedy przykrywał niemal wszystko. Na Szpitalnej nie było żywego ducha. Jedynymi wyróżniającymi się punktami były jaskrawo świecące lampy, które rzucały niesamowity blask na bielutki puch. Pomyślałem wówczas, że tak mogła wyglądać kraina Królowej Śniegu. Słowem – było bajkowo… Jak (nie) w Markach….

„Na naszej równinie śnieg, śnieg, śnieg,
Na każdej mieścinie śnieg, śnieg, śnieg,
Na tłoczek przed kinem,
Na ładną dziewczynę, śnieg…. śnieg…”

Są dni, kiedy i Marki wyglądają pięknie. To ciepłe miesiące, kiedy przyroda oddycha pełną piersią,  wraz z nią cała okoliczna płeć piękna. To także zimowe miesiące, kiedy spadnie śnieg. Ten puch przykrywa wszelkie niedoskonałości naszego miasta. Pod śnieżną kołderką giną śnieci i nierówne drogi. Zupełnie inaczej wygląda dym, wzbijający się z naszych domostw. Jest wtedy taki inny – taki ciepły.  Jest symbolem tego, że gdy wrócimy, nie będziemy marznąć we własnych czterech ścianach…

„Na pociąg do Jasła,
Na wzmiankę, że zgasła,
Na napis: brak masła,
Na starte dwa hasła,
Na flaszki od wódki,
Na tego te skutki,
Na puste ogródki,
Na dzionek za krótki
Na całej połaci śnieg… śnieg… śnieg”

Aż się boję, że gdy stopnieje znów będzie tak szaro….

Tadeusz_1972

Tato, to nie ten…

18 Środa Lu 2009

Posted by Tadeusz Markiewicz in Edukacja, Życie codzienne

≈ 1 komentarz

Przychodzi tata z synem do jednej ze szkół w Ząbkach. Ojciec łapie nauczyciela i zaczyna go… tłuc. Dziecko łapie za rękę ojca i krzyczy: Tato, tato, to nie ten, to nie ten…  Żart? Nie – podobno prawdziwa historia, którą opowiedział mi mąż nauczycielki z sąsiedniego miasta. Zapytacie, dlaczego akurat teraz przypomniałem sobie tę historię? Z dwóch powodów – po pierwsze mam dzieci, które pójdą do podstawówki (musimy z żoną dobrze wybrać), po drugie – wpadł mi w rękę styczniowy numer Gazety Mareckiego Stowarzyszenia Gospodarczego, gdzie znalazła się ciekawa informacja o debacie, dotyczącej mareckiej oświaty.

 

W tym miejscu muszę się pokusić o dygresję. Jestem absolutnym fanem prasy lokalnej. Codziennie redaguję teksty w jednej z gazet ogólnopolskich i jestem zalewany globalnymi informacjami (głównie gospodarczymi). Odtrutką są wieści lokalne – tu pękła rura, tam uruchomią sygnalizację świetlną, gdzie indziej porozmawiają o miejskich inwestycjach. Oczywiście prasa lokalna ma swoje wady. Na zdjęciach z lokalnych imprez widać na przykład prezesów spółek, którzy akurat dają reklamy (ot, taki bezpłatny dodatek do płatnego ogłoszenia), albo włodarzy miasta, którzy są wydawcami tytułu (wiadomo – darmowa promocja).

 

Wracam jednak do głównego wątku. Zafrapowała mnie relacja w Gazecie Mareckiego Stowarzyszenia Gospodarczego z debaty na temat naszej, lokalnej oświaty. Wniosek – nie jest dobrze. Autor relacji radny Tadeusz Pasternak napisał, że wyniki testów, przeprowadzanych w podstawówkach i gimnazjum były najgorsze od lat. Dlaczego? Zdaniem nauczycieli, winne są dzieci i ich rodzice. I coś w tym jest, o czym świadczy przytoczona powyżej historia z ząbkowskiej szkoły. Ale będę też adwokatem diabła. Czy na pewno nauczyciele są bez winy? Z mojego dzieciństwa pamiętam, że w szkole było przynajmniej kilku „psorów”, którzy potrafili pociągnąć za sobą młodzież, którzy potrafili naprawdę zainteresować ich tematyką lekcji i wyprowadzić na ludzi. W szkole średniej, w trzeciej klasie, moją nauczycielką historii została Julia Tazbir, żona znanego profesora. Jej lekcje były po prostu magiczne. Tak skutecznie wszczepiła we mnie bakcyla historii, że już po roku zdobyłem na branżowej olimpiadzie indeks na studia. Chciałbym, żeby właśnie takich nauczycieli miały moje dzieci. Czy będą oni z Marek czy z Warszawy? To się już za rok się okaże, choć obraz nakreślony w mareckiej gazecie (szacunek dla dziennikarza za uczciwość i nie koloryzowanie rzeczywistości) motywuje do znalezienia szkoły w stolicy.

 

Mój problem pewnie nie jest odosobniony. Warto spojrzeć od czasu do czasu na dyskusję na mareckim forum internetowym. Na razie mamy zajmują się głównie żłobkami i przedszkolami. Zaraz jednak pojawią się debaty o szkołach. Ba,  już takowe wpisy są. Tak jak ten o „dwójce” przy Szkolnej: „Jak w większości szkół wiele zależy od tego na jakich nauczycieli dziecko trafi. Tu, podobnie jak gdzie indziej, są i bardzo dobrzy nauczyciele i ci kiepscy (..)  Świetlica jest głównie przechowalnią dla dzieci. Mało jest tam ciekawych zajęć. Zdarza się, ze dzieci oglądają telewizję. Tak przynajmniej było w ubiegłych latach. Od kiedy jest nowa pani na świetlicy, córka unika zostawania tam jak ognia (nie tylko ona).” – pisała Bea.

 

Po takiej relacji wypada jeszcze raz zadać pytanie. Czy naprawdę są winni tylko rodzice i dzieci?

 

Tadeusz_1972

Niespełniony sen o loftach

16 Poniedziałek Lu 2009

Posted by Tadeusz Markiewicz in Inwestycje, Życie codzienne

≈ Dodaj komentarz

„Numer abonencki czasowo wyłączony”. Nie dowierzam i wstukuję jeszcze raz. Cztery-dwa-cztery-siedem-zero-trzy-zero. „Numer abonencki czasowo wyłączony” – słyszę ponownie. Przyznacie: to dość dziwna sytuacja, gdy deweloper na stronie internetowej podaje tylko jeden numer telefonu i to na dodatek nieczynny.

Moją ciekawość przykuwał od dwóch lat projekt Cegielnia Marki, za którego realizację trzymałem kciuki. Gdy zacząłem myśleć o przeprowadzce z Warszawy, zatrzymałem się przy Fabrycznej na Orlenie i spojrzałem w stronę komina starej cegielni. Obok niej widniał billboard z informacją o nowej inwestycji deweloperskiej, która (takie miałem przynajmniej wrażenie) próbowała łączyć historię Marek z czystym biznesem. W miejscu dawnej cegielni miało powstać osiedle mieszkaniowe, stylizowane na (do niedawna modne) lofty. I choć to nie było projekt, którego szukałem dla siebie, po powrocie do domu z zaciekawieniem spojrzałem do internetu. Miałem pełen szacunek dla autora wizualizacji. Trzeba powiedzieć, że przemawiała do wyobraźni (www.cegielniamarki.pl). Elementy starej cegielni włączone do nowej architektury, dziewiętnastowieczna stylizacja budynków, spore – jak na polskie warunki – mieszkania – na ekranie wyglądało to naprawdę nieźle.

Ale już wówczas frapująca była informacja, kto za tym projektem stoi. Otóż pomysłodawcą zagospodarowania terenu było Towarzystwo Budownictwa Społecznego Millenium, którego właścicielem pod dziś dzień jest… zarząd Wojewódzki NSZZ Policjantów Komendy Stołecznej Policji w Warszawie. Budzi zaufanie? Patrząc na kapitał spółki niespecjalnie. Z danych sądowych wynika, że sięga tylko 50 tys. zł. Ale nawet z takim kapitałem TBS-owi udało się wybudować osiedle Horowa Góra, które miało pochłonąć 63 mln zł. Dużo gorsze wrażenie wzbudził artykuł Bianki Mikołajewskiej w „Polityce”, z którego wynikało, że policyjni związkowcy stali się biznesmenami, a grunt pod Horową Górę wykupili za grosze (ponoć z 99-procentowym upustem).

Mimo wszystko dalej trzymałem kciuki za projekt Cegielnia. Chyba na próżno. Mieszkam już w Markach, ale od ponad roku nic – dosłownie nic – na tym terenie się nie dzieje. Kto wie – może policjanci-biznesmeni mieli sporo szczęścia. Gdyby dziś kończyli prace, prawdopodobnie nie mieliby komu mieszkań sprzedać. Kryzys kompletnie nie sprzyja inwestycjom deweloperskim. Banki zakręciły kurek z kredytami hipotecznymi, a ludzie zaczynają tracić pracę. Może dlatego dziś w telefonie dewelopera słychać jedynie „Numer abonencki czasowo wyłączony”.

Tadeusz_1972

Gdzie jest granica ludzkiej naiwności?

13 Piątek Lu 2009

Posted by Tadeusz Markiewicz in Życie codzienne

≈ 1 komentarz

Od piątku przynajmniej jedna czwarta Polski wie, że w Ząbkach grasuje dzik. Drapieżca – nie dość, że uszkodził samochód – to jeszcze poturbował kilka osób. Do akcji poszukiwań krnąbrnego zwierzaka ruszyły policja, leśnicy i łowczy. Jak na razie – bez skutku.

Trudno będzie też pewnie odnaleźć „Hiszpana”. Na te słowo wszystkim starszym mieszkańcom ul. Szkolnej w Markach od niedawna zaczyna mocniej bić serce. A to za sprawą mężczyzny, który – podając się za obywatela Hiszpanii – wyłudził 3600 zł od 74-letniej osoby. „Ludzie – jacy jesteście naiwni” – taka refleksja powstaje po przeczytaniu relacji wołomińskiej policji.

Otóż wieczorem przy ul. Szkolnej do jednej z kobiet podszedł młody mężczyzna. Mówił płynnie po polsku, ale zaznaczył, że pochodzi z Hiszpanii. Wmówił kobiecie, że jeszcze nigdy nie widział polskich banknotów. Ta – powodowana zapewne polską gościnnością – zaprosiła go do mieszkania. Wyjęła z szuflady kopertę, w której było – jak relacjonuje policja – owe 3600 zł. „Hiszpan” wziął te pieniądze i powiedział, że idzie do samochodu, by je sfotografować. Dalszego ciągu historii nie trzeba opowiadać. Mężczyzna wsiadł do auta i tyle go widzieli.

W tej całej historii zastanawiająca jest niechęć starszych osób do trzymania pieniędzy w banku. Może wolą dostać emeryturę bezpośrednio od listonosza, może mają za daleko do najbliższego oddziału. Nikt nie jest w stanie oszacować, ile trzymają w skarpecie (doniczce, pod dywanem czy w szufladzie – niepotrzebne skreślić), ale jest oczywistą oczywistością, że chodzi o gigantyczne kwoty. Ze styczniowych danych statystycznych wynika, że poza kasami banków znajdowało się niemal 700 mld zł! Nawet jeśli w skarpecie chowamy 1 proc. tej kwoty, to już mamy 7 mld zł, czyli jedną trzecią tegorocznego deficytu budżetowego. Im szybciej wprowadzimy je do krwioobiegu bankowego, tym mniej roboty będzie mieć „Hiszpan” i jemu podobni.

Z kronikarskiego obowiązku dodam jeszcze rysopis sprawcy, zaczerpnięty ze strony wołomińskiej policji. Poszukiwany jest mężczyzna w wieku około 30 lat, którego wzrost wynosi 173 cm. Ma owalną twarz, śniadą cerę, kręcone krótkie czarne włosy. Porusza się czarnym samochodem. Policja prosi o kontakt pod numerami (022) 781 23 20, 761 80 80. Możliwe jest zachowanie anonimowości.

Tadeusz_1972

Drewno uber alles

12 Czwartek Lu 2009

Posted by Tadeusz Markiewicz in Życie codzienne

≈ Dodaj komentarz

Na mareckim forum internetowym pojawił się wpis, dotyczący opłacalności zakupu drewna. Ponieważ mamy świeże doświadczenia w tej materii, spieszę się z nimi z Państwem podzielić i zasiać trochę optymizmu. Wniosek jest jeden – drewno uber alles!

Zanim przeprowadziłem się do Marek, w poprzednim, mniejszym mieszkanku z drżeniem serca czekałem na rachunki ze STOEN-u. Prąd był dla nas podstawowym medium. Na nim gotowaliśmy, nim się grzaliśmy, dzięki niemu mieliśmy ciepłą wodę. Stąd nie dziwiło nas, że rachunki za sezon zimowy grubo przekraczały 1000 zł. Co zrobić, takie życie…

Przeprowadzka przyniosła diametralną zmianę. Od tej pory staliśmy się uzależnieni (na własne życzenie) od gazu, dzięki któremu mamy dziś i ciepłą wodę, i ciepłe cztery kąty w zimie. Zafundowaliśmy też sobie kominek. Początkowo miał być rozpalany od przypadku do przypadku jako atrakcja w chłodne dni, ale gdy przyszły chłodne miesiące stał się naszym głównym źródłem ciepła. To trochę zasługa podpatrywania sąsiadów, którzy palili na potęgę.

Nim przyszło lato kilku z nich zamówiło drewno do kominka. Klęli jak szewcy, bo jego dostawca miał to do siebie, że przyjeżdżał dwa tygodnie po ustalonym terminie. Ale to małe piwo. Potem okazało się, że trzeba mu wierzyć na słowo. Nikt – poza nim oczywiście – nie mógł stwierdzić, że to, co przywiózł, to właśnie wymarzone 4 metry nasypowe. Wreszcie po niewczasie okazało się, że nie był to obiecany jesion, ale topola, której właściwości kaloryczne są mizerne.

Uzbrojony w te sąsiedzkie doświadczenia zacząłem szukać w internecie firmy, która dostarczy mi dobre i pocięte we właściwej ilości drewno. Znalazłem pięć różnych telefonów. Już ze wstępnych rozmów można było się połapać, kto z ich właścicieli (lub pracowników) ma odpowiedni stosunek do klienta, a kto ma go głęboko w d….. Tylko jedna firma wykazała się profesjonalizmem. Fakt – nie była tania (w sumie z transportem za metr podeschniętej i już połupanej dębiny płaciłem 180 zł), ale pakowała legalnie pozyskane drewno w specjalne stelaże, po którym widać było, że metr sześcienny to rzeczywiście metr sześcienny. No i przyjeżdżała o dokładnie umówionym czasie.

Od października zaczęliśmy ładować tę dębinę do kominka, czekając z zaciekawieniem na rachunki od PGNiG. Mieliśmy z żoną dodatkową motywację, bo monopolista dwa razy wywalczył sobie w ubiegłym roku podwyżki. Jakież było nasze zaskoczenie, gdy w obecnym sezonie jesienno-zimowym dwa razy przyszły opłaty, sięgające ledwie 350-450 zł. I każdy rachunek obejmował dwa miesiące! Trzeba jednak uczciwie zaznaczyć, że co miesiąc w kominku niknął nieco więcej niż metr drzewa. Stąd – jak policzyliśmy – na ogrzewania wydawaliśmy w tym czasie 400 zł. Mnie się wydaje, że to niezły wynik. A Tobie, drogi czytelniku?

PS. Pewnie udałoby się zbić ceny drewna, gdybyśmy zebrali większą liczbę osób, zainteresowanych dostawą od jednej firmy. Na razie wspólnie z sąsiadem zamówiliśmy kolejną partię. We dwóch nie mamy jednak dużej siły przetargowej. Zapłaciliśmy 20 zł więcej. Cóż, zima rządzi się własnymi prawami…

Tadeusz_1972

← Older posts

Dołącz do sympatyków

profil - Facebook

Kategorie

  • 1 kwietnia
  • Bieganie
  • Budżet obywatelski
  • Edukacja
  • EURO 2012
  • Interwencja
  • Inwestycje
  • Kanalizacja
  • Komunikacja
  • Kryzys
  • Kwestionariusz marecki
  • Ludzie Marek
  • Madonny
  • Newsy z miasta
  • Nieruchomości w Markach
  • Nocny Marek
  • Obwodnica Marek
  • Orlik w Markach
  • Osobliwości mareckie
  • Pełen szacunek
  • Podatki
  • Pomoc powodzianom
  • Powrót do przeszłości
  • Qltura
  • Samorząd
  • Uncategorized
  • Wietrzenie szafy
  • Wybory samorządowe
  • Złośliwości
  • ławeczkadlaBriggsów
  • Życie codzienne

Najnowsze komentarze

  • Robert L o Bez ZRIDu ani rusz
  • Tomasz o Ząbkowska jak nowa
  • Patrycja poradecka o Ząbkowska jak nowa
  • Marki-Ząbki: wspólna sprawa | Jestem z Marek o Ząbkowska jak nowa
  • zWwy o Zróbmy to raz a dobrze

Najpopularniejsze wpisy

  • Takie (chrupiące) rzeczy w Markach
  • „Setka na Szpitalnej” w pytaniach i odpowiedziach
  • Potrzeba matką… wniosku do budżetu obywatelskiego
  • Rowerem przez Piłsudskiego
  • Cudowny obrazek z Nocnego Marka
  • Warto być upartym
  • Na szczęście… nie wyszło
  • Mała rzecz (naprawiona) i jak cieszy!
  • Jak strój kąpielowy dla dziecka połączył dwie rodziny
  • Co się zmieni w deklaracjach odpadowych

Najnowsze wpisy

  • Takie (chrupiące) rzeczy w Markach
  • „Setka na Szpitalnej” w pytaniach i odpowiedziach
  • Potrzeba matką… wniosku do budżetu obywatelskiego
  • Rowerem przez Piłsudskiego
  • Cudowny obrazek z Nocnego Marka
Luty 2009
Pon W Śr Czw Pt S N
 1
2345678
9101112131415
16171819202122
232425262728  
« Sty   Mar »

Archiwum

  • Wrzesień 2022
  • Lipiec 2022
  • Czerwiec 2022
  • Marzec 2022
  • Styczeń 2022
  • Listopad 2021
  • Lipiec 2021
  • Czerwiec 2021
  • Maj 2021
  • Kwiecień 2021
  • Grudzień 2020
  • Listopad 2020
  • Październik 2020
  • Wrzesień 2020
  • Lipiec 2020
  • Czerwiec 2020
  • Maj 2020
  • Kwiecień 2020
  • Marzec 2020
  • Luty 2020
  • Styczeń 2020
  • Październik 2019
  • Wrzesień 2019
  • Kwiecień 2019
  • Luty 2019
  • Styczeń 2019
  • Grudzień 2018
  • Wrzesień 2018
  • Sierpień 2018
  • Lipiec 2018
  • Maj 2018
  • Marzec 2018
  • Styczeń 2018
  • Grudzień 2017
  • Listopad 2017
  • Październik 2017
  • Wrzesień 2017
  • Sierpień 2017
  • Lipiec 2017
  • Czerwiec 2017
  • Maj 2017
  • Kwiecień 2017
  • Marzec 2017
  • Luty 2017
  • Grudzień 2016
  • Listopad 2016
  • Październik 2016
  • Wrzesień 2016
  • Sierpień 2016
  • Lipiec 2016
  • Czerwiec 2016
  • Maj 2016
  • Kwiecień 2016
  • Marzec 2016
  • Luty 2016
  • Styczeń 2016
  • Grudzień 2015
  • Listopad 2015
  • Październik 2015
  • Wrzesień 2015
  • Sierpień 2015
  • Lipiec 2015
  • Czerwiec 2015
  • Maj 2015
  • Kwiecień 2015
  • Marzec 2015
  • Luty 2015
  • Styczeń 2015
  • Grudzień 2014
  • Listopad 2014
  • Październik 2014
  • Wrzesień 2014
  • Sierpień 2014
  • Lipiec 2014
  • Czerwiec 2014
  • Maj 2014
  • Kwiecień 2014
  • Marzec 2014
  • Luty 2014
  • Styczeń 2014
  • Grudzień 2013
  • Listopad 2013
  • Październik 2013
  • Wrzesień 2013
  • Sierpień 2013
  • Lipiec 2013
  • Czerwiec 2013
  • Lipiec 2012
  • Czerwiec 2012
  • Maj 2012
  • Kwiecień 2012
  • Marzec 2012
  • Luty 2012
  • Styczeń 2012
  • Grudzień 2011
  • Listopad 2011
  • Październik 2011
  • Wrzesień 2011
  • Sierpień 2011
  • Lipiec 2011
  • Czerwiec 2011
  • Maj 2011
  • Kwiecień 2011
  • Marzec 2011
  • Luty 2011
  • Styczeń 2011
  • Grudzień 2010
  • Listopad 2010
  • Październik 2010
  • Wrzesień 2010
  • Sierpień 2010
  • Lipiec 2010
  • Czerwiec 2010
  • Maj 2010
  • Kwiecień 2010
  • Marzec 2010
  • Luty 2010
  • Styczeń 2010
  • Grudzień 2009
  • Listopad 2009
  • Październik 2009
  • Wrzesień 2009
  • Sierpień 2009
  • Lipiec 2009
  • Czerwiec 2009
  • Maj 2009
  • Kwiecień 2009
  • Marzec 2009
  • Luty 2009
  • Styczeń 2009

Dołącz do sympatyków

profil - Facebook

Kategorie

  • 1 kwietnia
  • Bieganie
  • Budżet obywatelski
  • Edukacja
  • EURO 2012
  • Interwencja
  • Inwestycje
  • Kanalizacja
  • Komunikacja
  • Kryzys
  • Kwestionariusz marecki
  • Ludzie Marek
  • Madonny
  • Newsy z miasta
  • Nieruchomości w Markach
  • Nocny Marek
  • Obwodnica Marek
  • Orlik w Markach
  • Osobliwości mareckie
  • Pełen szacunek
  • Podatki
  • Pomoc powodzianom
  • Powrót do przeszłości
  • Qltura
  • Samorząd
  • Uncategorized
  • Wietrzenie szafy
  • Wybory samorządowe
  • Złośliwości
  • ławeczkadlaBriggsów
  • Życie codzienne

Najnowsze komentarze

  • Robert L o Bez ZRIDu ani rusz
  • Tomasz o Ząbkowska jak nowa
  • Patrycja poradecka o Ząbkowska jak nowa
  • Marki-Ząbki: wspólna sprawa | Jestem z Marek o Ząbkowska jak nowa
  • zWwy o Zróbmy to raz a dobrze

Najpopularniejsze wpisy

  • Takie (chrupiące) rzeczy w Markach
  • „Setka na Szpitalnej” w pytaniach i odpowiedziach
  • Potrzeba matką… wniosku do budżetu obywatelskiego
  • Rowerem przez Piłsudskiego
  • Cudowny obrazek z Nocnego Marka
  • Warto być upartym
  • Na szczęście… nie wyszło
  • Mała rzecz (naprawiona) i jak cieszy!
  • Jak strój kąpielowy dla dziecka połączył dwie rodziny
  • Co się zmieni w deklaracjach odpadowych

Najnowsze wpisy

  • Takie (chrupiące) rzeczy w Markach
  • „Setka na Szpitalnej” w pytaniach i odpowiedziach
  • Potrzeba matką… wniosku do budżetu obywatelskiego
  • Rowerem przez Piłsudskiego
  • Cudowny obrazek z Nocnego Marka
Luty 2009
Pon W Śr Czw Pt S N
 1
2345678
9101112131415
16171819202122
232425262728  
« Sty   Mar »

Archiwum

  • Wrzesień 2022
  • Lipiec 2022
  • Czerwiec 2022
  • Marzec 2022
  • Styczeń 2022
  • Listopad 2021
  • Lipiec 2021
  • Czerwiec 2021
  • Maj 2021
  • Kwiecień 2021
  • Grudzień 2020
  • Listopad 2020
  • Październik 2020
  • Wrzesień 2020
  • Lipiec 2020
  • Czerwiec 2020
  • Maj 2020
  • Kwiecień 2020
  • Marzec 2020
  • Luty 2020
  • Styczeń 2020
  • Październik 2019
  • Wrzesień 2019
  • Kwiecień 2019
  • Luty 2019
  • Styczeń 2019
  • Grudzień 2018
  • Wrzesień 2018
  • Sierpień 2018
  • Lipiec 2018
  • Maj 2018
  • Marzec 2018
  • Styczeń 2018
  • Grudzień 2017
  • Listopad 2017
  • Październik 2017
  • Wrzesień 2017
  • Sierpień 2017
  • Lipiec 2017
  • Czerwiec 2017
  • Maj 2017
  • Kwiecień 2017
  • Marzec 2017
  • Luty 2017
  • Grudzień 2016
  • Listopad 2016
  • Październik 2016
  • Wrzesień 2016
  • Sierpień 2016
  • Lipiec 2016
  • Czerwiec 2016
  • Maj 2016
  • Kwiecień 2016
  • Marzec 2016
  • Luty 2016
  • Styczeń 2016
  • Grudzień 2015
  • Listopad 2015
  • Październik 2015
  • Wrzesień 2015
  • Sierpień 2015
  • Lipiec 2015
  • Czerwiec 2015
  • Maj 2015
  • Kwiecień 2015
  • Marzec 2015
  • Luty 2015
  • Styczeń 2015
  • Grudzień 2014
  • Listopad 2014
  • Październik 2014
  • Wrzesień 2014
  • Sierpień 2014
  • Lipiec 2014
  • Czerwiec 2014
  • Maj 2014
  • Kwiecień 2014
  • Marzec 2014
  • Luty 2014
  • Styczeń 2014
  • Grudzień 2013
  • Listopad 2013
  • Październik 2013
  • Wrzesień 2013
  • Sierpień 2013
  • Lipiec 2013
  • Czerwiec 2013
  • Lipiec 2012
  • Czerwiec 2012
  • Maj 2012
  • Kwiecień 2012
  • Marzec 2012
  • Luty 2012
  • Styczeń 2012
  • Grudzień 2011
  • Listopad 2011
  • Październik 2011
  • Wrzesień 2011
  • Sierpień 2011
  • Lipiec 2011
  • Czerwiec 2011
  • Maj 2011
  • Kwiecień 2011
  • Marzec 2011
  • Luty 2011
  • Styczeń 2011
  • Grudzień 2010
  • Listopad 2010
  • Październik 2010
  • Wrzesień 2010
  • Sierpień 2010
  • Lipiec 2010
  • Czerwiec 2010
  • Maj 2010
  • Kwiecień 2010
  • Marzec 2010
  • Luty 2010
  • Styczeń 2010
  • Grudzień 2009
  • Listopad 2009
  • Październik 2009
  • Wrzesień 2009
  • Sierpień 2009
  • Lipiec 2009
  • Czerwiec 2009
  • Maj 2009
  • Kwiecień 2009
  • Marzec 2009
  • Luty 2009
  • Styczeń 2009

Dołącz do sympatyków

profil - Facebook

Kategorie

  • 1 kwietnia
  • Bieganie
  • Budżet obywatelski
  • Edukacja
  • EURO 2012
  • Interwencja
  • Inwestycje
  • Kanalizacja
  • Komunikacja
  • Kryzys
  • Kwestionariusz marecki
  • Ludzie Marek
  • Madonny
  • Newsy z miasta
  • Nieruchomości w Markach
  • Nocny Marek
  • Obwodnica Marek
  • Orlik w Markach
  • Osobliwości mareckie
  • Pełen szacunek
  • Podatki
  • Pomoc powodzianom
  • Powrót do przeszłości
  • Qltura
  • Samorząd
  • Uncategorized
  • Wietrzenie szafy
  • Wybory samorządowe
  • Złośliwości
  • ławeczkadlaBriggsów
  • Życie codzienne

Najnowsze komentarze

  • Robert L o Bez ZRIDu ani rusz
  • Tomasz o Ząbkowska jak nowa
  • Patrycja poradecka o Ząbkowska jak nowa
  • Marki-Ząbki: wspólna sprawa | Jestem z Marek o Ząbkowska jak nowa
  • zWwy o Zróbmy to raz a dobrze

Najpopularniejsze wpisy

  • Takie (chrupiące) rzeczy w Markach
  • „Setka na Szpitalnej” w pytaniach i odpowiedziach
  • Potrzeba matką… wniosku do budżetu obywatelskiego
  • Rowerem przez Piłsudskiego
  • Cudowny obrazek z Nocnego Marka
  • Warto być upartym
  • Na szczęście… nie wyszło
  • Mała rzecz (naprawiona) i jak cieszy!
  • Jak strój kąpielowy dla dziecka połączył dwie rodziny
  • Co się zmieni w deklaracjach odpadowych

Najnowsze wpisy

  • Takie (chrupiące) rzeczy w Markach
  • „Setka na Szpitalnej” w pytaniach i odpowiedziach
  • Potrzeba matką… wniosku do budżetu obywatelskiego
  • Rowerem przez Piłsudskiego
  • Cudowny obrazek z Nocnego Marka
Luty 2009
Pon W Śr Czw Pt S N
 1
2345678
9101112131415
16171819202122
232425262728  
« Sty   Mar »

Archiwum

  • Wrzesień 2022
  • Lipiec 2022
  • Czerwiec 2022
  • Marzec 2022
  • Styczeń 2022
  • Listopad 2021
  • Lipiec 2021
  • Czerwiec 2021
  • Maj 2021
  • Kwiecień 2021
  • Grudzień 2020
  • Listopad 2020
  • Październik 2020
  • Wrzesień 2020
  • Lipiec 2020
  • Czerwiec 2020
  • Maj 2020
  • Kwiecień 2020
  • Marzec 2020
  • Luty 2020
  • Styczeń 2020
  • Październik 2019
  • Wrzesień 2019
  • Kwiecień 2019
  • Luty 2019
  • Styczeń 2019
  • Grudzień 2018
  • Wrzesień 2018
  • Sierpień 2018
  • Lipiec 2018
  • Maj 2018
  • Marzec 2018
  • Styczeń 2018
  • Grudzień 2017
  • Listopad 2017
  • Październik 2017
  • Wrzesień 2017
  • Sierpień 2017
  • Lipiec 2017
  • Czerwiec 2017
  • Maj 2017
  • Kwiecień 2017
  • Marzec 2017
  • Luty 2017
  • Grudzień 2016
  • Listopad 2016
  • Październik 2016
  • Wrzesień 2016
  • Sierpień 2016
  • Lipiec 2016
  • Czerwiec 2016
  • Maj 2016
  • Kwiecień 2016
  • Marzec 2016
  • Luty 2016
  • Styczeń 2016
  • Grudzień 2015
  • Listopad 2015
  • Październik 2015
  • Wrzesień 2015
  • Sierpień 2015
  • Lipiec 2015
  • Czerwiec 2015
  • Maj 2015
  • Kwiecień 2015
  • Marzec 2015
  • Luty 2015
  • Styczeń 2015
  • Grudzień 2014
  • Listopad 2014
  • Październik 2014
  • Wrzesień 2014
  • Sierpień 2014
  • Lipiec 2014
  • Czerwiec 2014
  • Maj 2014
  • Kwiecień 2014
  • Marzec 2014
  • Luty 2014
  • Styczeń 2014
  • Grudzień 2013
  • Listopad 2013
  • Październik 2013
  • Wrzesień 2013
  • Sierpień 2013
  • Lipiec 2013
  • Czerwiec 2013
  • Lipiec 2012
  • Czerwiec 2012
  • Maj 2012
  • Kwiecień 2012
  • Marzec 2012
  • Luty 2012
  • Styczeń 2012
  • Grudzień 2011
  • Listopad 2011
  • Październik 2011
  • Wrzesień 2011
  • Sierpień 2011
  • Lipiec 2011
  • Czerwiec 2011
  • Maj 2011
  • Kwiecień 2011
  • Marzec 2011
  • Luty 2011
  • Styczeń 2011
  • Grudzień 2010
  • Listopad 2010
  • Październik 2010
  • Wrzesień 2010
  • Sierpień 2010
  • Lipiec 2010
  • Czerwiec 2010
  • Maj 2010
  • Kwiecień 2010
  • Marzec 2010
  • Luty 2010
  • Styczeń 2010
  • Grudzień 2009
  • Listopad 2009
  • Październik 2009
  • Wrzesień 2009
  • Sierpień 2009
  • Lipiec 2009
  • Czerwiec 2009
  • Maj 2009
  • Kwiecień 2009
  • Marzec 2009
  • Luty 2009
  • Styczeń 2009

  • Obserwuj Obserwujesz
    • Jestem z Marek
    • Already have a WordPress.com account? Log in now.
    • Jestem z Marek
    • Dostosuj
    • Obserwuj Obserwujesz
    • Zarejestruj się
    • Zaloguj się
    • Zgłoś nieodpowiednią treść
    • Zobacz witrynę w Czytniku
    • Zarządzaj subskrypcjami
    • Zwiń ten panel