Człek rano wsiądzie do samochodu i nie może się nadziwić, ile rzeczy się dzieje w naszym kochanym mieście. Taki skręt do kościoła przy Ząbkowskiej. Nie daj Boże, by spadł deszcz. Trzeba było mocno manewrować, by ominąć kałuże i nie wpaść w dziury. A dziś – niespodzianka. Ktoś (ciekawe – czy to inicjatywa urzędu czy prywatne przedsięwzięcie) zaczął budować wjazd w ulicę prowadzącą do kaplicy. I dobrze, bo w niedzielne przedpołudnie i wieczór zacna liczba zmotoryzowanych parafian przybywa do kaplicy, nie wspominając o coraz większej liczbie mieszkańców, zamieszkujących i budujących się w pobliżu parafii.
Bomba i niewypał
24 Sobota Kwi 2010
Posted Życie codzienne
in