Czwartek. Nerwowo patrzę na zegarek. Dochodzi siódma wieczór, a ja wciąż jestem w pracy. Dzwoni zaniepokojona żona z pytaniem: jedziesz już? Ostatnie szlify, chwytam za torbę i biegnę do samochodu. Na zewnatrz minus jedenaście, ale w sercu gorąco. Wiadomo – od 20.00 św. Mikołaj znów ma zamieszkać w Markach. Śpieszę się, ale śnieg na drodze powstrzymuje przed zbyt mocnym wciskaniem pedału gazu. Nerwowe stukanie w kierownicę. Zaraz żona przywiezie panie z Mareckiego Ośrodka Pomocy Społecznej i zaczniemy z nimi jeździć z prezentami dla dzieci z ubogich rodzin z naszego miasta. Dojeżdżam do domu i okazuje się, że Paweł, profesjonalnie uzbrojony w czapkę św. Mikołaja, już odjechał z panią Elą z MOPS i razem rozwożą dary, przygotowane w grudniu przez markowian.
Dużo tego. Moja Lepsza Połowa, która w tym roku zajęła się logistyką akcji, prowadziła skrupulatną buchalterię. Rzut oka na zielony segregator. Na liście jest 76 dzieci w różnym wieku – od kilku miesięcy, których mamy marzą o pieluchach i słoiczkach z jedzeniem, po nastolatki, liczące głównie na nowe ubrania. Listy z ich świątecznymi pragnieniami zebrały jeszcze w listopadzie panie z MOPS. Potem członkowie Grupy Marki 2020 oraz ich znajomi rozpoczęli poszukiwania chętnych św. Mikołajów. Zasada była prosta – każdy św. Mikołaj brał list (lub więcej) i nie znając dokładnej tożsamości dziecka starał się spełnić taką część dziecięcych marzeń, jaką jest w stanie udźwignąć. W połowie grudnia mogliśmy odetchnąć. Podobnie jak rok temu wszystkie listy zostały rozdane: znów markowianie pokazali wielkie serca. Takim najbardziej widzialnym dowodem ich ofiarności była nasza biblioteka, którą w całości wypełniły worki z prezentami, skutecznie uniemożliwiając świąteczne sprzątanie :).
W czwartek wieczór dary zaczęliśmy pakować do samochodów. Oprócz Pawła w sukurs przyjechał jeszcze Marcin. Co tu dużo mówić – przebił go. Był odziany od stóp do głów w strój najsłynniejszego grudniowego świętego. No cóż, to jestem nieprzygotowany do zajęć – uśmiechnąłem się w duchu, przekręcając kluczyk w stacyjce. Jadę z panią Jolantą, która zna Marki jak własną kieszeń. Marszruta ustalona – Piłsudskiego, Matejki, Ciurlionisa, Grunwaldzka i znowu Piłsudskiego. Na słowa pani Jolanty wszystkie drzwi się natychmiast otwierają – dzieci zostały uprzedzone, że czeka ich niespodzianka. Część z nich nie dowierza jeszcze własnym oczom i siedzi jak zamurowana, część od razu biegnie do nas, sprawdzić co się kryje w workach i torbach. Tak różne reakcje są tylko na początku. Bo potem wszędzie pojawia się radość. Możecie ją sobie doskonale wyobrazić – to nagroda dla wszystkich ofiarodawców oraz pomocników św. Mikołaja.
Pierwszego dnia rozwieźliśmy w sumie 40 prezentów. Podobny scenariusz powtórzył się w piątek. W sobotę o 16.00 dostaliśmy telefon od Jacka – ostatni prezent został zawieziony. Czyli św. Mikołaj znów zamieszkał w Markach. Dzięki Wam.
————————————————
Lista osób, którym chcielibyśmy podziękować, jest długa. Na początek chcemy oczywiście wymienić ofiarodawców, którzy fantastycznie wczuli się w rolę św. Mikołaja i sprawili dzieciom ogromną radość. Są to: ‘Ania, Adam i Przyjaciele’, Katarzyna i Jarosław Lipscy, Katarzyna Dwornikiewicz, Dorota Karpińska, Daniel Gojło, Renata Oleksy, Magda i Przemek, Wioletta i Michał Jaroch, ekipa z Owocarni, Anna i Paweł Ziętara, Lucyna i Andrzej Motyczyńscy, Magda i Szczepan Ostasz, Zuzanna Piotrowska, Joanna Kucia, rodzina państwa Ziółkowskich, Maria Krzyżanowska, Honorata Figurska, uczniowie gimnazjum Ad Astra, pracownicy kancelarii podatkowej Skłodowscy, Mareckie Stowarzyszenie Gospodarcze, ZPC Bulik oraz Wielu Innych ‘św. Mikołajów’, którzy zastrzegli sobie anonimowość.
Podziękowania kierujemy też do osób, bez których pomocy tej akcji nie udałoby się zrealizować:
– paniom z Mareckiego Ośrodka Pomocy Społecznej, które zebrały listy, a następnie po godzinach pracy pomogły rozwieźć je do dzieci
– panom, którzy pomagali rozwozić prezenty: Pawłowi Pniewskiemu, Marcinowi Piotrowskiemu (i jego pomocnikom), Jackowi Orychowi, Andrzejowi Motyczyńskiemu, Tadeuszowi Markiewiczowi i Michałowi Jarochowi – wasze wsparcie okazało się bezcenne
– Wioletcie Markiewicz – za czuwanie nad logistyką przedsięwzięcia, dzięki czemu wszystkie dziecięce marzenia stały się rzeczywistością, – dzieciom – Ani i Mateuszkowi – za morze cierpliwości wobec bardzo zajętej w tych dniach mamy. Wszystkim małym i dużym pomocnikom świętego Mikołaja jeszcze raz serdecznie dziękujemy!
Grupa Marki 2020