Przejrzałem ostatnie wydanie „Informacji z Ratusza”. Widać chyba wpływ kobiecej ręki (teksty sygnowane przez JB), bo to numer jest naprawdę nieźle zrobiony. Redaktorzy mają we krwi coś takiego, że lubią to i owo pozmieniać. Zwłaszcza, jesli informacja jest niepełna…
Otóż rozpaliło moją ciekawość zdjęcie na stronie piątej. Ilustruje ono tekst zatytułowany „Czyje ścieki na ulicy?”. Problem nie jest nowy i dobrze się coraz głośniej o nim mówi. Brakuje tylko kropki nad „i”…
Podpis pod zdjęciem teoretycznie powinien mówić o wszystkim „Nielegalny wylot rury kanalizacyjnej do rowu”. Szukam o tym informacji w tekście: gdzie ta nielegalna rura, przy jakiej ulicy, kto ponosi winę, kto został ukarany. Niestety, nie ma takich informacji. To trochę tak, jakbym oglądał w telewizji mecz Bundesligi, Robert Lewandowski z Borussi Dortmund wpadał na pole karne Bayernu Monachium i nagle urywał się obraz. To jest właśnie ta brakująca kropka nad „i”. Może o sprawie przeczytamy w następnym wydaniu „Informacji z Ratusza? Oby. Taki opis przykładnego ukarania sprawcy może podziałać na wyobraźnie tych, którzy wylewają ścieki na ulicę lub rowu i w których ręce wpadnie miejski periodyk…
Jan Orłowski said:
Też byłem zdziwiony taką informacją, na początku pomyślałem – co za chamstwo, lecz po pewnym czasie uznałem, że jest to instrukcja z informacją o bezradności gminnego urzędu ochrony środowiska i Policji.
MieszkaniecMarek said:
Niestety muszę się z Panem zgodzić… Wydział ochrony środowiska jest praktycznie bezradny w sprawie ścieków wypompowywanych bezczelnie na ulice, do rowów albo na „bezpańskie” łąki i działki. To samo jeśli chodzi o spalanie śmieci ( czuć gryzący „plastikowy” dym) zarówno w piecach jak i w ogródku…
Trzeba przyznać ze system kontroli jest NIESKUTECZNY, a kary za NISKIE.
Jeszcze słówko na temat policji: dzwoniąc w sprawie palenia plastiku usłyszałem ze policja nie jest od tego, ze nie maja narzędzi prawnych, ze nie będą łapać dymu w słoiczek…
a więc mam pytanie: gdzie można zgłaszać takie sytuacje, po godzinach pracy UM?
Paweł Jaczewski said:
Ten problem był, jest i będzie żywy, dopóki ktoś się tym nie zajmie i nie ustanowi takiej sankcji, żę ludziom odechce się takich zachowań. Ja pamiętam, że długo szambo było w Parku przy Pałacu Briggsów jeszcze przed renowacją. Smród był niesamowity i jednocześnie tak charakterystyczny, że nie sposób było go pomylić z innym „zapachem”. Kolejna kwestia, może rozszerzę trochę temat, ale są ludzie, którzy spuszczają wodę na ulicę kiedy jest mróz: efekt oczywisty – ślizgawka i łatwo o upadek. Niestety takim ludziom do głowy to nie przyjdzie. W tym roku jeszcze nie byłem tego świadkiem, w zeszłym zdarzyło mi się raz pokłócić z właścicielem, który pukał się w głowę o co ja mam pretensje.
Miałem to szczęście, że byłem kilka razy w USA – byliśmy z Rodziną kiedyś nad zatoką – żadnego papierka, żadnego peta – dlaczego ? Jak podeszliśmy do tablicy informacyjnej dowiedzieliśmy się, że teren jest monitorowany, a kara za śmiecenie to 1000 $ (nie 100, a 1000). Gdyby w Polsce zastosować 3000 złotych za śmiecenie to na 100 % nikt by nie rzucił papierka, a po wyborach kandydaci jeździli by 50 razy po Markach i żaden plakat (śmieć) by się nie ostał. Może sankcja w Stanach jest dotkliwa, ale skuteczna. Może taka sankcja nie pogłębia zaufania obywateli do państwa, ale w miejscach, gdzie widzieliśmy takie tablice w Stanach było naprawdę czysto. I może jest to zbyt duża kara w stosunku do popełnionego czynu, ale jestem przekonany, że na bank by ludzi zniechęciło do śmiecenia i mielibyśmy czyste miasto.
Dariusz Pietrucha said:
Panie Pawle wysokość kary zapewne jest odstraszająca, ale jej nieuchronność to dopiero daje efekt. Możemy pisać na tablicach każdą dowolną kwotę i co z tego? Kto pytam się kto ma to egzekwować? Policja- mają to w nosie i tak naprawdę czy są od tego? Dymu w słoik nie chcą łapać, wylanego szamba też nie będą organoleptycznie sprawdzać.
Obowiązuje zkaz palenia w miejscach publicznych. Po co było to wprowadzać, jeśli tego nikt nie egzekwuje?. Może pracownicy UM z odpowiednich wydziałów zamiast pracować w urzędzie zostaną oddelegowani do pracy w terenie, ale czy oni są w stanie ukarać wylewjącego szambo, czy wyrzucającego śmieci? Pamiętam początek ery supermarketów. czasami ciężko było zaparkować ponieważ cały parking był zastawiony wózkami. Każdy klient po zapakowaniu zakupów popychał wóżek byle dalej od siebie. Na poczatku zatrudniono ludzi do zbierania wózków z parkingu. Raptem eureka wszyscy grzecznie odprowadzają wózki do boxów. Czyżby klienci z dnia na dzień sporządnieli? Nie, nieuchronność stracenia 2 zł powoduje, że zmieniamy nawyki z dnia na dzień. W przypadku śmiecenia i palenia, oraz wszelkiej maści bałaganu jest podobnie. Edukacja i nieuchronność kary te dwa elementy dopiero przyniosą efekt. Naturalną rzeczą będzie powołanie odpowiedniej służby co do której dziś jest duży opór. Osobiście wydaje mi się to nieuchronne. Dlaczego jest taki duży opór? Według mnie duża część tych co mówi o tym co robi sąsiad, pewnie też po trosze ma na sumieniu pewne grzeszki w tej materii. Obym się mylił, ale czasami mam wrażenie, że stara maksyma biblijna o źdźble i belce w oku w tym przypadku odzwieciedla stan rzeczy.
Chyba za dużo się rozpisałem.
Pozdrawiam
Darek Pietrucha
Paweł Jaczewski said:
Dokładnie, tak samo jak w USA (gdzie był monitoring) tak i w Polsce, jeśli nie będzie odpowiednich środków egzekwowania wtedy o porządku możemy pomarzyć. Wiadomo, że z dnia na dzień nie wyjdzie na ulice 50 osób i będą one pilnowały czy nikt nie śmieci i nie zakłóca porządku publicznego, bo budżet tego nie udźwignie. Chodzenie na policję też dobrym pomysłem nie jest, zwłaszcza, że zarówno marecka i jak i policja w Polsce (poza wyjątkami jak Andrzej Strój) dobrej renomy nie ma. Co do mareckiej policji to ich pasywną postawę zauważył nawet TVN Warszawa w reportażu – człowiekowi zgwałcili dziewczynę w Pustelniku i poszedł na komisariat w Markach i nasi „funkcjonariusze” robili wszystko, żeby odradzić mu składanie wyjaśnień, bo to dla nich dodatkowa praca. Mam też znajomego, który chodził od Annasza do Kajfasza, żeby złożyć zawiadomienie i też robiono wszystko, żeby go zniechęcić do zgłoszenia sprawy. I nie ma tu znaczenia zmiana lokalizacji, przestronny budynek. Beton będzie betonem.
Wracając do tematu – na policję nie mamy co liczyć dlatego uważam, że każdy powinien się włączać w sprawy Marek. Nie mówię, żeby każdemu zwracać uwagę za rzucony papierek, ale jak ktoś wylewa ścieki to IMHO należy upomnieć człowieka. A nóż… może następnym razem tego nie zrobi. Myślenie może trochę naiwne, ale jak zareagujemy to jest dużo większa szansa na powodzenie, niż jak będziemy reprezentowali postawę pasywną.
Dariusz Pietrucha said:
Panie Pawle.
Możemy, a nawet powinniśmy się angażować w edukację i zwracać uwagę sąsiadom, jednocześnie narażając się w najlepszym razie na teksty „świętszy od papieża- wszystko mu przeszkadza”(znam to z autopsji). Natomiast nie powinniśmy wyreczać wŁadz miasta ze stworzenia systemu kontroli, karania i egzekwowania kar. Dlaczego nie przechodzimy na czerwonym switle? Bo mamy za dużo do stracenia. Dlaczego wylewają szambo, palą plastiki, śmiecą? Bo nie istnieje nieuchronność kary nie ma kto kontrolować i kto karać, a sąsiedzi przecież nie bedą kapusiami. Swoją drogą zawsze wracam ze spaceru z dziećmi z pełnymi kieszeniami papierków, koszy w naszym mieście praktycznie poza przystankami trudno uświadczyć. Może nie tymi ulicami chadzam.
Pozdrawiam
Darek Pietrucha