Ale się uśmiałem. Ktoś musiał długo główkować, żeby treści z „Kuriera Mareckiego”, czyli gazety ugrupowania burmistrza, przemycić na miejską stronę, która powinna przynajmniej zachowywać pozory bezstronności. Przepis jest taki: bierzemy tekst z „Kuriera”, potem odrobinkę go poprawiamy i przekazujemy go do publikacji w „Faktach WWL”. „Fakty WWL” wrzucają go na stronę internetową. Wtedy cytujemy starą-nową treść i podlinkowujemy na stronie marki.pl. Prawda, że proste. I można powiedzieć, że treść nie jest z „Kuriera”, ale z „Faktów WWL”. A nuż nikt się nie zorientuje.
Tak samo jest z miejskim facebookiem. Gdy tylko „Kurier” pojawił się w internecie, osoba, która zarządza kontem przy Piłsudskiego 95, podwiesiła link do gazety. Ciekawe, czy zrobi to samo, gdy pojawi się marcowy „Ekspres Marecki”, gazeta opozycji.
W Markach już mnie nic nie zdziwi.
Linki
http://www.marki.pl/www/aktualnosc-1052-tytul-korzystna_decyzja_w_markach
http://www.marki.net.pl/marcowy-kurier-marecki-37241
Ps. Komentarz Jacka Orycha
Ekspres Marecki potrafi sam powiesić się na facebooku. [:)]
A na poważnie, nie wiem, czemu kolega się dziwi. Jak by w Markach mieszkał do tygodnia. Zawsze informacja oficjalna, która podawana jest na stronach nomen omen prowadzonych za pieniądze mieszkańców i dla mieszkańców posiadają odpowiedni filtr.
Spotkał kolega może choćby wzmiankę o finale konkursu dla gimnazjalistów na temat wiedzy o UE? No fakt, przecież o czym tu pisać- jakiś tam europoseł przyjechał do Marek, którego nikt nie zna, jakaś trójka gimnazjalistów z Marek w nagrodę za swoją wiedzę pojedzie do Brukseli do europarlamentu – pierdoła, nie warto.
Ot kolejna pierdoła, zapewne zupełnie przypadkiem, w minioną środę do urzędu w Markach na dyżur poselski przyjechał poseł Dariusz Rosati. W spotkaniu uczestniczył i burmistrz i radni i dyrektorzy placówek oświatowych i kilka zainteresowanych osób. I co… i nic – ani wzmianki, że odbędzie się spotkanie – dedykowane dla wszystkich mieszkańców ani nawet wspomnienia czy nie daj Boże relacji, O zdjęciu wykonanym przez pracownika urzędu nawet nie śmiem pomarzyć. Może nie ta opcja polityczna. Ja nie wiem…. Ale w zamian co ciekawego można dziś na stronie urzędu miasta poczytać – oczywiście pomijając “Dobrą decyzje dla przychodni” – ano jak to się kolejką marecka jeździło, Będąc precyzyjnym – nie przeczytać a obejrzeć.
A gdzie ten prężnie działający wydział promocji. O przepraszam, zapomniałem, został zlikwidowany. No to gdzie ten specjalista od promocji który jest zatrudniony na etat/umowę zlecanie/ jako konstant/jako doradca (niepotrzebne skreślić – trochę się w tym pogubiłem),fakt … był. No to pytanie, kto jest odpowiedzialny za merytoryczna stronę portalu miejskiego?
Wiem, że trochę ironizuję, ale smutne jest to. Niestety przykładów mam na pęczki. Przykre tym bardziej, że przez takie filtrowanie wiadomości – podkreślam na ogólnomiejskiej stronie stworzonej i prowadzonej za pieniądze mieszkańca, mieszkaniec (często młody, który dopiero kształtuje sobie swój światopogląd) który bierze udział w jakiejś akcji społeczne czy wspomnianym konkursie – nie znając lub nie orientując się w pseudo politycznych rozgrywkach- nie widząc uznania lub nawet zainteresowania – jak by nie patrzył ze strony władz miasta – straci zapał, chęć, potencjał do tworzenia społeczeństwa obywatelskiego. O to nam chodzi?