Kilka luźnych myśli związanych z uchwaleniem budżetu:
– Mam nadzieję (są ku temu solidne podstawy), że Marki przyjmą dobrą tradycję samorządową i przygotują projekt budżetu na 2016 r. wcześniej, do połowy listopada. Jeśli tak się stanie, jego uchwalenie będzie możliwe do końca tego roku. Czyli rada miasta będzie miała w 2016 r. więcej czasu na inne, mam nadzieję, równie ważne sprawy.
– Ten budżet był przygotowywany przez poprzednika Jacka Orycha. Nie będę publicznie oceniać, czy jest dobry, poprawny czy zły. Mam tylko nadzieję, że przez ten rok nowy burmistrz będzie mógł spokojnie przyjrzeć się stronie wydatkowej urzędu. Ideałem byłaby zamiana części wydatków bieżących na majątkowe (czyli inwestycje). W innych miastach inwestycje sięgają 20-30 proc. wydatków, u nas zaledwie 10 proc.
– Brakuje mi w tym budżecie… budżetu obywatelskiego. Jestem jednak pewien, że w tym roku będziemy głosować nad społecznymi projektami, które wejdą w fazę realizacji w 2016 r. Te 500 tys. zł z pilotażu było sensowną kwotą.
– Cieszę się, że obywatele chcą partycypować w inwestycjach. Fajnie byłoby zbudować prawne ramy dla takich przedsięwzięć i określić proporcje. W Bydgoszczy funkcjonuje program 25/75 – jedną czwartą kosztów pokrywa strona niepubliczna, trzy czwarte – ratusz. Dobrze by było, gdyby taką wolę wyrazili też deweloperzy. W sąsiednich Ząbkach niektórzy przedsiębiorcy budowlani dokładają się do miejskich inwestycji w pobliżu ich budów.
– Na koniec drobiazg, który cieszy. Nie pamiętam tak dobrze przygotowanej informacji o budżecie na stronie urzędu miasta TUTAJ . Dzięki temu szybciej możemy o nim dyskutować (krytykować), o czym świadczy casus ulicy Rolnej…