To jest tak jak ma się ideały, a potem zderzają się z brutalną rzeczywistością. W 2009 r. wraz z Orychem i Ostaszem byliśmy pomysłodawcami cukierkowej akcji na rzecz budowy obwodnicy. Decydowałem się na ten projekt z pełną świadomością, że 250 m. od mojej posesji będzie wiodła trasa obwodnicy. Uznałem, że zabezpieczenia akustyczne są OK i damy radę. W końcu Marki powinny odetchnąć od ruchu ciężkiego. Pamiętam radość, gdy inwestycja została wpisana do Programu Budowy Dróg Krajowych. Ale pamiętam też szok, gdy zostaliśmy zaproszeni na powtórną ocenę środowiskową, po której okazało się, że w ramach krucjaty przeciw ekranom w polu wycięto i przycięto ekrany w terenie zabudowanym. Tu w Markach. Naiwny człowiek myślał, że urzędnicy usłyszą głos ludu apelującego o rozsądek. Kilkaset podpisów, petycja, wnioski, apele. Na bo przecież za oknem będzie 60 tys. pojazdów na dobę, trzy pasy w każdą stronę, setka na liczniku Kowalskiego – nie trzeba być mędrcem, by dojść do wniosku, że poziom hałasu będzie ogromny. Każdy normalny człowiek to zrozumie. Ale nie urzędnik.
Piszę te słowa na gorąco. Byłem dziś na spotkaniu z Generalną Dyrekcją Dróg Krajowych i Autostrad. Miałem wrażenie, że rozmawiam z inteligentnymi (choć nieprzygotowanymi) ludźmi, którzy przez prawie trzy godziny postanowili rżnąć głupa. Na wszystkie argumenty mieszkańców w sprawie akustyki mieli jedną odpowiedź: mamy zrobiony projekt, zrobimy analizę porealizacyjną. Na nic się zdały przykłady miejsc, gdzie już trzeba poprawiać zabezpieczenia, bo projektant się pomylił.
Mniejsza zresztą o tych miejscach, gdzie są jakiekolwiek ekrany. Zapamiętałem kobietę, która mieszka na wysokości ul. Szkolnej. W przyszłości ma się tam włączać Wschodnia Obwodnica Warszawy i dlatego nie ma tam żadnych osłon! Kobieta, tak po ludzku pytała, co ona ma zrobić? Zrobiła test – stała w tej samej odległości przy Trasie Toruńskiej i wie jak ogromny jest hałas. Bóg jeden wie, kiedy WOWka powstanie, bo datę 2020 to chyba można między bajki włożyć. Rada Miasta przytomnie zaproponowała, żeby wybudować tam na kilka lat wał ziemny. Oficjalnej odpowiedzi nie ma, ale usłyszeliśmy, że w odpowiedzi nie powinniśmy się spodziewać pozytywnego odzewu. Nie, nie, nie i znów nie… Podobno nawierzchnia też nie będzie cicha.
Kiedyś bym powstrzymywał wkurzonych mieszkańców przed blokowaniem prac. Dziś już tego nie zrobię.