Nie będę się wymądrzał i pisał – trzeba było sprawdzać, co się kupuje. Tak byłoby najprościej zamknąć temat wszystkich mieszkań/domów znajdujących się w pobliżu planowanej obwodnicy, w tym przede wszystkim z ul. Szpitalnej. Nowy blok (kilkaset osób) znajduje się bardzo blisko ekspresówki, od ruchliwego szlaku (co najmniej 60 tys. pojazdów na dobę, w tym tiry) oddzielał go jedynie rachityczny lasek. Którego już nie ma. Właściciel terenu – zgodnie z nowym prawem – zrobił tam wycinkę. Ten lasek dawał mieszkańcom Szpitalnej jakąś minimalną nadzieję na zmniejszenie uciążliwości dobiegających z esósemki. Bo musicie Państwo wiedzieć, że tam nie będzie ekranów akustycznych. To znaczy: one kiedyś w dokumentacji były, ale po wybuchu afery z obudowaną ekranami trasą Warszawa Łódź wyleciały – mimo naszych protestów – z dokumentacji środowiskowej dla Marek. I nie jest to niestety jednostkowy przypadek. Jest coraz więcej miejscowości w Polsce, których mieszkańcy budzą się, że przy autostradach i ekspresówkach nie ma ekranów. My w Markach nie zaspaliśmy. Od razu po wycince (modne słowo ostatnio) osłon składaliśmy pisma, zbieraliśmy podpisy, odwiedzaliśmy urzędników i posłów różnej maści. Co tu dużo mówić – jak na razie walimy grochem o ścianę. I będziemy walić – aż do skutku…
Ostatnio dwóch mieszkańców Marek złożyło pisma w sprawie rozszerzenia zakresu badania hałasu po oddaniu obwodnicy. Czy możecie uwierzyć, ze przewidziane miejsca kontroli decybeli znajdowały się tylko za ekranami? Nie było tam badania na wysokości Wiejskiej czy Szpitalnej, nie było na wysokości Szkolnej, w pobliżu Pogodnego Osiedla, które też musi się (na razie) obejść bez osłon akustycznych. Czy pismo odniesie skutek i chociaż zostaną przeprowadzone badania? Nie odpowiem na to pytanie. Przypomina mi się szmonces, w którym Pan Bóg mówi do modlącego się o wygraną na loterii Samuela: daj mi szansę, kup los. Los kupiliśmy, ale wiecie jakie jest prawdopodobieństwo wygranej… No chyba że Opatrzność nam pomoże….