W niedzielę przed Wigilią miasto (pretensje można składać do mnie) wysłało SMS z życzeniami świątecznymi. Jedna z internautek na forum wnioskowała o to, byśmy stosowali polskie znaki. I tu wyjaśnienie. Korzystamy z zewnętrznego sytemu. Każdy SMS to maksymalnie 160 znaków (szkoda, że nie jak w Twitterze – tam już jest bodaj 280). Te 160 znaków mamy do dyspozycji wtedy, gdy nie korzystamy z polskich znaków. Gdybyśmy je zastosowali, nasz ostatni sms skończyłby się tak: Pełnych radości Świąt Bożego Narodzenia oraz Nowego Roku, który…. I tu stop. Dlatego wybrałem wersję bez ł, ą, ż…., zakładając, że treść jest zrozumiała. Tych, których razi brak polskiej pisowni, proszę o wybaczenie. Wolę jednak przesłać więcej treści niż obcinać ją o 60-70 proc.
Ps. Acha. Jeszcze to. Uważamy, żeby nie używać słowa „łaski”. Zresztą w samorządzie nie ma takiego słowa.