To co? Spróbujemy? W ratuszu leży już wniosek do Mareckiego Budżetu Obywatelskiego (MBO), którego nazwę przeczytaliście w tytule. Schwytajmy byka za rogi albo raczej weźmy na warsztat Ząbkowską – ulicę, którą dziennie przejeżdżają tysiące samochodów. Gdy jeszcze nie było obwodnicy (kto pamięta takie czasy – palec w górę), była szlakiem, który pozwalał na względne omijanie korków na Piłsudskiego. Korków już nie ma, ale ruch na Ząbkowskiej jakoś nie chce się zmniejszać. Może dlatego, że gęstnieje zabudowa, może dlatego, że jest więcej samochodów. Tędy ludzie jadą do szkoły, przedszkola, pizzerii, kościoła czy – ostatnio – do paczkomatu.
Ulica, jaka jest, każdy jeden widzi. Albo raczej czuje, gdy jedzie o ile nauczy się rozkładu dziur… Tymczasem wszystko, co pod ziemią, już jest. I kanalizacja sanitarna, i kanalizacja deszczowa. Pod spodem kopać już nie trzeba. Brakuje jednego z dwóch ostatnich elementów – równej asfaltowej nawierzchni. I tego dotyczy wniosek do budżetu obywatelskiego.
Tu krótka dygresja. Nie byłoby wniosku, gdyby obowiązywał dawny podział środków w MBO, czyli po 150 tys. zł na zadanie. W tegorocznej edycji, w ramach projektów infrastrukturalnych, można starać się o 650 tys. zł. I to już jest kwota, z którą można powalczyć o Ząbkowską. Ale nie bez ograniczeń. Po sprawdzeniu stawek na rynku wyszło mi, że za jednym zamachem jesteśmy w stanie wymienić asfalt na odcinku 800 m. A więc startujemy od miejsca, gdzie kończy się pas drogi obwodnicy Marek i sięgamy poza skrzyżowanie Ząbkowskiej ze Szkolną. Jeśli się uda, za rok spróbujemy przegłosować w MBO drugi odcinek – za Szkolną do Lisa-Kuli. Ma dokładnie taką samą długość…
Oczywiście nie wiemy, czy tegoroczny wniosek zostanie poddany pod głosowanie. Największą niewiadomą jest własność gruntów pod Ząbkowską. Jeśli miasto nie będzie jej mieć w pełni, projekt trafi na półkę/do kosza. Nie wiem też jak wypadnie weryfikacja kosztorysu. Dochowałem maksymalnej staranności, uwzględniając zrobienie „małego” projektu, tymczasowej organizacji ruchu, koszty frezowania i układania asfaltu, korekty studzienek kanalizacyjnych czy wreszcie odmalowania oznakowania poziomego. Ale zawsze coś mi mogło umknąć – dlatego do projektu wpisałem rezerwę na nieprzewidziane koszty. W sumie wyszło prawie 600 tys. zł. W Waszych rękach jest to, czy trafią na Ząbkowską. Jeśli wniosek przejdzie pozytywną ocenę formalną i merytoryczną, głosowanie odbędzie się od 7 do 21 września.
Pingback: Marki-Ząbki: wspólna sprawa | Jestem z Marek
Patrycja poradecka said:
Słuszna sprawa i inwestycja . Ul Ząbkowska to jedno wielkie pole minowe z dziurami , dla starszych osób to trasa jest wysokim ryzykiem przewrócenia
Tomasz said:
Strasznie bałbym się takiego remontu. Miasto uzna sprawę za załatwioną, a my zostaniemy z bublem, bublem o w miarę równej nawierzchni. Ząbkowska potrzebuje nie tylko nowej nawierzchni, ale porządnych chodników. Ścieżka rowerowa wydaje się mglistym marzeniem, raczej nie do spełnienia – choć ją można poprowadzić na drogach równoległych. Do tego niezbędne jest podniesienie skrzyżowań. Wcześniej, zanim zrobiono progi zwalniające, ulica była jak tor Formuły 1.
Mareccy włodarze powinni pojechać za wiadukt S8, patrzeć i uczyć się, jak należy budować drogi.