W wpisach na stronie miasta oraz na ulotkach wrzucanych do skrzynek – oprócz informacji o utrudnieniach drogowych – znalazła się zachęta dla mieszkańców, by kibicować biegaczom. I takich niesamowitych kibiców spotkałem na rogu Ceglanej i Księżycowej. W to miejsce przyszła bodaj sześcioosobowa rodzina, przygotowana na medal, do której dołączyli kolejni spacerowicze/rowerzyści.
Po pierwsze, miała ze sobą transparent z napisem „Dopóki walczysz, jesteś zwycięzcą”. Po drugie, przyniosła na miejsce przenośne nagłośnienie (wraz z mikrofonem), włączając biegaczom znane, rytmiczne przeboje. Po trzecie, chyba najważniejsze, wszyscy klaskali, dopingowali, słowem – byli głośni w dobrym znaczeniu tego słowa.
Warto było oglądać reakcje biegaczy. Uśmiech – murowany. Ba, część z nich machała, a jeden z uczestników koniecznie chciał wszystkim przybić piątki. Mam nadzieję, że za rok ich też spotkam – tym razem już jako biegacz.
Ps. Powinienem też napisać o małej dziewczynce z pomponami, którymi równą godzinę wymachiwała biegaczom. I kierowcach, którzy – z jednym niechlubnym wyjątkiem – zachowali się przyzwoicie i rozumieli, że w czasie biegu nie należy jechać pod prąd.