Pańskie oko konia tuczy – znacie to powiedzenie. Pasuje jak ulał do stylu naszych nowych włodarzy. Otóż po godzinach pracy uprawiają nową dyscyplinę, którą niełatwo będzie skategoryzować: zarządzanie przez bieganie. Duet Orych&Ostasz, do którego czasem dołączam, wybiera się tam, gdzie są albo gdzie powinny być realizowane miejskie inwestycje. Miałem okazję obserwować ich w akcji. Uzbrojeni w komórki z aparatami fotograficznymi zatrzymują się gdzie trzeba i uwieczniają to, co wymaga interwencji.
Ostatnio miałem okazję zaprezentować im wjazd na ulicę Szkolną od Piłsudskiego. Prawy pas (w stronę przyszłej obwodnicy, do co najmniej ul. Różanej) woła o pomstę do nieba. Symbolem jest kratka ściekowa przy krzyżowaniu Szkolnej i Różanej. Gdy pada deszcz, wokół niej tworzą się kałuże. Usłyszałem, że ten fragment Szkolnej „trzeba zrobić”, więc 3mam za słowo.
Takich kałuż po wczorajszej ulewie nie ma przy Katowickiej – inwestycji w standardzie, której można tylko pozazdrościć. A to akurat zdjęcie pochodzi akurat z dzisiejszego, porannego biegania… Mieszkańcom gratuluję.
Ps. To wpis nr 998 na moim blogu. Pomysł na ten o numerze 1000 już jest gotowy, oby tylko czasu starczyło.