Czasami drobne rzeczy potrafią skomplikować codzienne życie. Weźmy pilot od auta. Generalnie dość solidna konstrukcja. Ale z czasem okazuje się, że ma swoje wady. Na przykład łączenie metalu z plastikiem, które warunkuje zachowanie pilota w pęku z kluczami. Łączenie poszło w drobiazgi, w związku z czym właściciel pilota musiał odrębnie nosić kluczyki, odrębnie pilota. Dość wkurzająca sytuacja, prawda? Na dodatek grożąca zgubieniem tego małego, acz ważnego urządzenia….
Pierwsza myśl – trzeba wymienić obudowę. Poszukiwania w internecie i jest. Tylko ta kwota. Malutkie plastikowe pudełeczko (z metalową rurką) kosztuje z przesyłką ponad 70 dych. Fakt – w tych czasach żadnym cenom w handlu (także internetowym) nie należy się dziwić. Mimo tego nie zamówiłem…
Potem się okazało, że dobrze zrobiłem. Znajomy, gdy zobaczył rozwalonego pilota, podsunął trop i rozwiązanie.
– Nie kupuj, napraw!
– Ale gdzie?
– No jak to gdzie? W Markach!
I rzeczywiście, naprawy się podjął pan Łukasz, który prowadzi zakład przy Orzeszkowej. Generalnie zajmuje się naprawą dużych plastików – takich jak uszkodzone części samochodowej karoserii. Jestem jednak wdzięczny, że zechciał się pochylić nad tym drobiazgiem i… zrobił to. Ba, zrobił to tak, że w pilocie nie ma już żadnych metalowych części, a całość jest zrobiona w plastiku. Dodajmy – bardzo solidnie i taniej. Wygląda na to, że będzie dłuuuugo służyć.
Dlaczego o tym pisze? Zanim coś kupimy, zanim zlecimy jakąś naprawę, rozejrzyjmy się po okolicy. Może akurat będzie to ktoś z Marek? A tak przy okazji – zgodnie z filozofią „zerowaste” – pilot dostał drugie życie…
