Zaczęły się w wakacje. Czas więc na trochę luźniejszy temat – tym razem językowy. Od chwili, gdy zamieszkałem w Markach, nie mogę się nadziwić niezwykłej nabożności mieszkańców miasta przy pisaniu funkcji urzędników i samorządowców. W wielu periodykach i na forum internetowym w środku zdania czytam: Burmistrz, Przewodnicząca Rady Miasta i Radny. A dlaczego nie burmistrz, przewodnicząca Rady Miasta czy radny? Ba, nawet najzagorzalsi przeciwnicy obecnego układu sił w mieście, którzy gdzie i jak tylko mogą wieszają na nim psy, opisują te funkcje wielką literą.

Postanowiłem zajrzeć na stronę internetową PWN, żeby poszukać w poradni językowej jedynie słusznej wykładni. Ale i tu nie znalazłem wiążącej odpowiedzi. Żartobliwie mówiąc – i tu mamy szkołę otwocką i falenicką. – Nazwy stanowisk piszemy zasadniczo małymi literami (nie z małej litery). Jeżeli odnosimy je do konkretnej osoby, to możemy użyć też wielkich liter, ale zwyczaj ten dotyczy raczej wysokich godności. Możemy więc napisać, że przemówienie wygłosił Prezydent Krakowa albo Przewodniczący Rady Miejskiej, albo Dyrektor Naczelny, albo nawet Redaktor Naczelny, ale raczej nie Kierownik Magazynu — ocenia prof. Mirosław Bańko.

Inną interpretację (zresztą bliższą memu sercu) przedstawia prof. Małgorzata Marcjanik. – Nazwy stanowisk, funkcji, tytułów „Nowy słownik ortograficzny PWN” pod redakcją Edwarda Polańskiego każe pisać małą literą. Np. prezydent Rzeczypospolitej Polskiej, premier, więc również minister edukacji narodowej i sportu. Dopuszcza jednak pisownię tychże nazw literą wielką wtedy, gdy nazwa taka odnosi się do konkretnej osoby (nie urzędu) i – co ważne – występuje w pełnym brzmieniu – opisuje Małgorzata Marcjanik.

I bądź tu mądry po przeczytaniu takich interpretacji. Z pewną pomocą przychodzą więc dwa duże ogólnokrajowe dzienniki. Oto postrzegana jako propisowska „Rzeczpospolita” w środku zdania używa sformułowania „prezydent Lech Kaczyński”, a platformerska „Gazeta Wyborcza” – „premier Donald Tusk”. I tego proponuję się trzymać. Toż przecież urzędnicy są dla nas, a nie my dla nich i wcale nie musimy wielką literą podrasowywać ich dobrego samopoczucia.

Tadeusz_1972