Kowal zawinił, cygana powiesili – taka myśl przeszła mi przez głowę, gdy przeczytałem wpisy na forum internetowym dotyczące ul. Protazego, gdzie latarnia stanęła prawie na środku drogi. Widzę to tak – nowa ekipa w ratuszu nie może wszystkiego po poprzednikach weryfikować. Musi mieć choć odrobinę zaufania (nawet ograniczonego) do ich spuścizny. Jeśliby go nie miała, nic do 2016 r. w mieście by się nie działo. Przy takim zapóźnieniu inwestycyjnym Marek na 12-miesięczny bezruch nie stać.
Przez pierwszy rok nowa ekipa musi więc bazować na projektach wykonawczych pozostawionych przez poprzedników. Jak się okazuje, te, hmmm, mogą być dalekie od doskonałości. Ale nowi w ratuszu mężnie przyjęli to na klatę, zbierając cięgi za nieswoje. Co więcej, wiceburmistrz zareagował w tej sprawie od razu, w niedzielę, zanim w poniedziałek pojawiła się telewizja. Sprawa będzie załatwiona.
Wnioski? Mam nadzieję, że ta fala krytyki, która przetoczyła się przez forum, nie sparaliżuje nowych władz ratusza przed realizacją kolejnych inwestycji. Mogą mieć one w tyle głowy obawy, że znowu gdzieś jest mina. Cóż, nie popełnia błędów ten, co nic nie robi. Teraz jednak mieliśmy projekt za relatywnie niewielkie pieniądze. Co będzie, gdy ruszą wysokosztowe inwestycje? Czy mam się już martwić o jakość projektu ul. Pomnikowej? Czy mam się już martwić o jakość projektu budowy gimnazjum?
A na koniec – myślę, że do ratusza trzeba wpuścić więcej świeżej krwi…