Wszystko drożeje. Nawet w naszym szanownym mieście. Takie są wrażenia Kowalskiego (albo raczej Mareckiego) i generalnie nie myli się. Bodaj od 1 czerwca za wodę i ścieki płacimy duuuużo więcej (o imiennych wynikach głosowania nad taryfami Wodociągu Mareckiego można przeczytać tutaj).
Mam nieduże, bo 2-procentowe pocieszenie. Za dwa tygodnie wejdą w życie nowe stawki opłat za energię elektryczną. Po namowach (????) Urzędu Regulacji Energetyki kontrolowani przez państwo dystrybutorzy energii obniżyli ceny. W przypadku PGE, która rządzi w podwarszawskim wianuszku, nowa taryfa jest niższa o ponad 4 proc. , co powinno przełożyć się na 2-procentowy spadek, widoczny na blankiecie rachunku. I tak będzie do końca roku.
Ciekawy jestem, jak rynek odbiorców energii będzie wyglądać za kilka lat. Jestem w stanie sobie wyobrazić, że rywalizacja o końcowego klienta (czyli Kowalskiego vel Mareckiego) będzie mniej więcej tak ostra jak między operatorami telefonii komórkowej. Z tą różnicą, że ceny energii nie będą tak szybko spadać. Ba, mnie by wystarczyło, gdyby utrzymały obecny poziom. Pomarzyć zawsze można.