To był jeden z najlepszych kwestionariuszy mareckich, jaki ukazał się w ostatnich miesiącach. Na jego wypełnienie na łamach „Ekspresu Mareckiego” zdecydował się Sławek, którego znam z internetu i lokalnych przedsięwzięć m.in. starań o wyższe ekrany akustyczne wzdłuż przyszłej obwodnicy. W jego wypowiedzi zwróciłem szczególną uwagę na dwa wątki. Na pytanie, czego najbardziej brakuje mu w Markach, Sławek pisze, że zintegrowanej społeczności lokalnej. I coś w tym jest, choć na pierwszy rzut oka może to być zbyt surowa ocena.
„ W innych miastach ludzie mieszkają w tym samym miejscu od dziecka. Znają się z przedszkola, szkoły, pracy. Utrzymują lokalne kontakty towarzyskie. Są w stanie przy okazji takich kontaktów coś zainicjować, organizować, popychać lokalny świat do przodu. Obecni mieszkańcy Marek zjechali się tutaj ze szkół w całej Polsce, pracują rozrzuceni po całej Warszawie i okolicach, kontakty towarzyskie utrzymują raczej z przyjaciółmi w sąsiednich miejscowościach niż w Markach. Stąd w dużej części się bierze marecki marazm i narzekanie, że tutaj nic się nie zmienia – brakuje tej niewidocznej gołym okiem siły napędowej biorącej się z lokalnych kontaktów towarzyskich. Bierzmy więc udział w lokalnych inicjatywach, spotykajmy się, poznawajmy się. Akcje takie jak „rozdawanie cukierków” stają się później częścią historii Polski” – napisał Sławek.
Drugi wątek dotyczy wizji przyszłości Marek. Dla części Czytelników może być kontrowersyjny, ale warto spokojnie i na zimno podyskutować na ten temat.
Czytaj dalej →