Na początek dwa założenia. Pierwsze – poniższy tekst jest wyrazem li tylko moich prywatnych poglądów, drugie – redaktor Jarosław Osowski (którego uważam za rzetelnego dziennikarza) wiernie oddał słowa jednego z dyrektorów GDDKiA. Sprawa dotyczy obwodnicy Marek, a konkretnie ekranów akustycznych. Znalazł się tam passus przedstawiciela drogowej instytucji, z którego wynika, że deweloper bloku przy Szpitalnej wiedział, że obok będzie obwodnica. Jasne, że wiedział. Wiedział też, kupując grunt pod inwestycję, że będą tam ekrany akustyczne. Tak było w decyzji środowiskowej i tego nikt nie zapomni. Gdy GDDKiA zaczęła wycinać ekrany w Markach po wybuchu afery na A2, wnioskował (podobnie jak kilkuset „starych mieszkańców” i nasze stowarzyszenie) o ich zachowanie. Bez efektu.
Wyobraźcie sobie – sprawdzacie decyzję środowiskową, widzicie, że są ekrany, kupujecie grunt, zaczynacie przygotowywać inwestycję i dowiadujecie się, że jednak ekranów nie będzie. Zabrzmi to górnolotnie, ale jak tu ufać państwu? Pomijam, że w Markach działy się rzeczy sprzeczne z zwykłą ludzką logiką – zabudowa przybywała, ochrona akustyczna (z wyjątkiem osiedla Kosynierów) znikała (a kiedyś dołożą nam jeszcze ruch z WOWki).
Dalej przedstawiciel GDDKiA z żalem stwierdza, że zniknął las (hmmm, nie wiem czy bym użył takiego określenia – zobaczcie sami na zdjęciu) między drogą a blokami przy Szpitalnej. Pomijam fakt, że moim zdaniem te drzewa nie stanowiłyby sensownej ochrony dla miejsca, gdzie z górki i pod górkę będzie przejeżdżać na dobę 60-70 tys. rozpędzonych pojazdów (setka na prędkościomierzu to pewnie minimum). Może jestem naiwny, ale skoro właścicielem „lasu” nie była GDDKiA, to czy można było zakładać trwałość tej „ochrony” i wycinać ekrany ?
Zabrakło mi w tekście jednego wątku. Burmistrz zadeklarował, że jest gotów sfinansować dobudowanie brakującego odcinka ekranów. Dlaczego nie skorzystano z tej propozycji? Prawne możliwości już są i łatwiej byłoby te ekrany postawić teraz niż po oddaniu trasy do użytku. W ten drugi scenariusz przestaję wierzyć. Przypadek osiedla Narwik przy S8, gdzie już dawno stwierdzono przekroczenie norm i ekranów nie dobudowano, każe wątpić w powtarzaną od lat i do znudzenia kwestię: „po wybudowaniu obwodnicy zrobimy badania i jeśli okaże się, że normy są przekroczone, to zbudujemy ekrany”.
Ps. Sprawa ekranów dotyka nie tylko inwestycji mieszkaniowej przy Szpitalnej. Hałasem zagrożone są „stare” domy przy Wojskiego oraz nowe przy Szkolnej. Na dodatek dobre będzie słychać wiadukt nad rzeką Długą. Zielonka też się już martwi.