Skręciłem z Traugutta w Zieleniecką i jechałem w kierunku Ząbkowskiej. Rzut oka w prawo, w Warszawską i wciskam pedał gazu. Z podporządkowanej drogi wychyla się samochód, którego kierowca patrzy w prawo, potem widzi mnie, zaczyna hamować, a potem wygrażać rękami. Cóż, poklepałem się znacząco w czoło i odjechałem dalej. Przecież byłem na głównej ulicy… Potem zacząłem się zastanawiać, dlaczego ten facet – skręcający z Warszawskiej w Zieleniecką – uważał, że może mieć pierwszeństwo przejazdu. Jadąc w sobotę na rowerze popatrzyłem sobie na oznakowanie Warszawskiej. Znak, oznajmujący „ustąp pierwszeństwa przejazdu”, jest przechylony w stronę posesji i w dwóch trzecich zasłonięty przez roślinność (na zdjęciu). Nieszczęście samo gotowe.
Nieszczęście gotowe
30 Poniedziałek Maj 2011
Posted Życie codzienne
in