Po wczorajszym wpisie o słoikach dostałem ciekawy komentarz stałego bywalca w moich skromnych blogowych progach – Vatosa Locosa.
A ja właśnie odnoszę smutne i bolesne wrażenie, że czasami „Trzecia Grupa” chce (i robi) najwięcej. Jestem od tych „najpierw”, ale sposobem myślenia, zaangażowaniem i powerem blisko mi jak krewnym, tym którzy są tutaj nawet od „wczoraj”. Może nie jestem głosem mareckiego młodego pokolenia, więc nie biorę odpowiedzialności za pogląd młodych ludzi w MRK, ale na 100% mogę ręczyć, że zdaniem „koła bazarowego” lepiej głowy sobie nie zaprzątać. Pora skończyć z „tubylcy”, „intruzi”, „kosmici”, „warszawiaky”. Skończyć z cholernie tumańskim generalizowaniem a zacząć myśleć nad – TU I TERAZ!
Vatosie, znam rodowitych markowian, których rozpiera energia, którzy chcą zmian, mimo że kłody lecą pod ich nogi aż huczy. Znam też ekswarszauerów, którym się nic nie chce – co najwyżej ponarzekać. Najgorsze są generalizacje…. A zatem – róbmy swoje
vatos locos said:
Oczywiście też znam wielu takich rodowitych markowian. Nie chciałem w żaden sposób kogoś urazić, lecz zwrócić uwagę na dość powszechne zadufanie rdzennych mieszkańców. Pokazać, że niektórzy patrzą na świeżych mieszkańców jak na ZŁO, które chce opanować NASZĄ małą ojczyznę. To budzi negatywne emocje, ale zdaję sobie sprawę, iż nie tylko w Markach tak jest :P. Podsumowując: nie umniejszam nikogo roli i działań w progres oraz rozwój miasteczka Marki. Tak więc – chillout i róbmy swoje ;D