Dzieciak się pochorował i rano trzeba było wstać, by zdobyć numerek do lekarza. Tak to sobie kalkuluję, że jestem w przychodni o siódmej, a to zwykle wystarcza do zajęcia pierwszego-drugiego miejsca w kolejce. Dziś ruszyłem nawet wcześniej, ale jakież było moje zdziwienie, kiedy okazało się, że nie zdobędę pole positions. Ba, byłem piąty, a tu jeszcze takie wietrzysko. Stałem się za to słuchaczem klubu dyskusyjnego i w ciągu zaledwie kwadransa już wiedziałem, co się dzieje w polskim sporcie.
Marecki klub dyskusyjny
05 Czwartek Sty 2012
Posted Życie codzienne
in