Najpierw przebrnijmy przez nazwę: „Analiza wykonalności koncepcji rozwoju sieci infrastruktury podziemnej na terenie miasta Marki”. Cóż, fachowy, trochę zniechęcający do dalszej lektury język. Jeśli jednak ten dokument powstanie, będzie kopalnią informacji o Markach. Przede wszystkim dla Wodociągu Mareckiego, głównego zlecającego wykonanie tej pracy, który – tu pozwolę sobie na dygresję – został chyba zepchnięty na boczny tor przy fetowaniu przez marecki samorząd wyników rankingu wykorzystania unijnych pieniędzy. A przecież to miejska spółka prawa handlowego, a nie ratusz, jest wiodącym beneficjentem wsparcia z Brukseli. Panie dyrektorze Specjalski, szacunek dla Pana i Pana ludzi! Wróćmy jednak do rzeczy…

Nam, maluczkim pozostaje wertowanie specyfikacji przetargowej. Ale i tu już można znaleźć mnóstwo informacji. Wystarczy przewertować te zadania, które ma wykonać wybrana w przetargu firma konsultingowa. Moją uwagę zwróciły trzy tematy (kamienie milowe), które wskazują, jaką ścieżkę pójdzie komunalna spółka. Otóż wykonawca analizy powinien:

1. przedstawić docelową koncepcję zwodociągowania miasta. Tu jednym z pomysłów jest wybudowanie stacji uzdatniania wody lub zbiornika wyrównawczego przy Spacerowej 160. Moją uwagę zwrócił też pomysł ewentualnego zasilenia sieci wodociągowej przez ościenne gminy i budowy systemu pierścieniowego. Jak rozumiem – byłby jak znalazł w przypadku awarii.

2. przygotować warianty sposobu rozbudowy sieci kanalizacyjnej już po zakończeniu unijnego projektu. To kluczowe przedsięwzięcie, bo część miasta „nie załapała się” na sieć w obecnym rozdaniu. Tu ciekawostka – wygląda na to, że Wodociąg byłby skłonny przyłączać także osiedla spoza Marek. No cóż, pecunia non olet…

3. przygotować koncepcję odwodnienia miasta. To dla mnie duża niespodzianka, bo Wodociąg Marecki raczej bronił się przed wykonywaniem zleceń (czytaj budowa deszczówki), które są dla niego tylko kosztem i przynoszą 0 (słownie zero) złotych przychodu. Kowalskiemu jest jednak wszystko jedno – chce przejść suchą stopą przez ulicę, a kto zrobi – czy miasto czy Wodociąg – to już nie jego problem.

A skoro mowa o pieniądzach, znalazłem w specyfikacji ostateczne koszty budowy kanalizacji sanitarnej. Wrzuciłem dane do Excela i wyszło ni mniej ni więcej tylko120,59 mln zł netto. Czyli jakieś 80 mln zł taniej od kosztorysu. Teraz kluczowe jest zwiększanie unijnej alokacji, czyli procentowego udziału Brukseli. Trzymam kciuki!